Ogniwa słoneczne nowej generacji bliżej dzięki badaniom Polki
Napisane przez Jan PikulikNieorganiczne związki chemiczne - perowskity mogą w przyszłości zastąpić krzem w ogniwach słonecznych. Dzięki nim elastyczne i cienkie ogniwa można będzie nanosić np. na ubrania. Prosty i tani sposób produkcji perowskitów opracowała Polka - Olga Malinkiewicz.
Pracująca na Uniwersytecie w Walencji doktorantka za swoje osiągnięcie otrzymała niedawno nagrodę w prestiżowym europejskim konkursie naukowym Photonics21.
Perowskity to grupa nieorganicznych związków chemicznych, które znane są już od XIX w. (swoją osobliwą nazwę zawdzięczając rosyjskiemu mineralogowi Lwu Perowskiemu). Jednak dopiero kilka lat temu odkryto, że stanowią one wymarzony materiał do produkcji ogniw słonecznych.
Na razie w ogniwach słonecznych fotowoltaicznych stosowany jest przede wszystkim krzem, który nie jest materiałem bez wad. Przy produkcji krzemowych ogniw fotowoltaicznych potrzebne są wysokie temperatury - ok. 1000 st. C, a ogniw krzemowych nie można bezpośrednio nanosić na materiały elastyczne - takie jak tekstylia czy plastik.
Perowskity - podobnie jak krzem - pochłaniają światło widzialne (o długości 300-800 nanometrów; nm to jedna milionowa milimetra) w taki sposób, że można z nich odzyskiwać energię elektryczną. Do tego świetnie się rozpuszczają w rozpuszczalnikach, dzięki czemu można je będzie nanieść sprayem na dowolne powierzchnie. Poza tym do ich wytwarzania nie są potrzebne wysokie temperatury. Substancję można więc będzie nanosić na dowolny materiał - odzież, plastik czy nawet papier. Ponadto warstwa tego materiału może być nawet 10 razy cieńsza niż warstwa krzemu (np. 200-300 nm).
Olga Malinkiewicz uważa, że możliwości wykorzystania ogniw słonecznych z perowskitami są niemal nieograniczone - w przyszłości można by było np. pokrywać nimi powierzchnie domów, ubrań czy urządzeń elektronicznych, które ładowałyby się dzięki energii słonecznej.
Jak powiedziała PAP Malinkiewicz, kiedy zaczynała pracę nad perowskitami, sposób produkowania ogniw był bardzo skomplikowany - wytwarzać można je było tylko na grubym szkle, gdyż jeden z kluczowych elementów ogniwa, dwutlenek tytanu, uzyskiwano w temperaturze 500 st. C. W dodatku powstałe warstwy miały dużo defektów. - Warstwa perowskitów była bardzo brzydka - miała nie najlepsze własności. Dlatego trzeba było na nią położyć grubą warstwę innej - bardzo drogiej polimerowej substancji - opisała.
- Ja za to opracowałam technikę wytwarzania cienkiego filmu z perowskitów. Mój materiał był ciągły - nie było w nim defektów i był gładki jak stół. Niepotrzebne było pokrywanie go grubym polimerem czy wytwarzanie go na specyficznych podłożach - opisuje naukowiec.
Doktorantka perowskitami zajęła się niedawno - w wakacje ubiegłego roku. Kiedy do szefa jej laboratorium na Uniwersytecie w Walencji przyszła prośba od "guru" w zakresie fotowoiltaiki (czyli dziedziny zajmującej się przetwarzaniem światła słonecznego na energię elektryczną), prof. Michaela Graetzela, aby wyprodukować perowskity w postaci gazowej, zadanie powierzono Malinkiewicz. Ona jako jedyna w grupie z laboratorium zajmowała się fotowoltaiką - reszta osób zajmowała się głównie diodami i materiałami emitującymi światło.
Badaczka przyznaje, że w swoich badaniach nad perowskitami używała "tego, co było w szufladzie", czyli materiałów przydatnych w stosowaniu diod. I tym razem przypadek przyczynił się do odkrycia. Okazało się, że materiały te były strzałem w dziesiątkę - dzięki ich zastosowaniu pod koniec wakacji miała już perowskity o świetnej wydajności (12 proc.). - Nie mogliśmy uwierzyć, że to takie proste - zaznacza badaczka.
Wyniki badań ukazały się w listopadzie ub.r. w czasopiśmie "Nature Photonics". Indywidualne badania doktorantki pod koniec marca tego roku nagrodzono w prestiżowym konkursie naukowym Photonics21.
Photonics21 to Europejska Platforma Technologiczna, zrzeszająca firmy i instytuty zajmujące się rozwojem fotoniki i fotowoltaiki. Coroczne spotkania i konkurs platformy organizuje Komisja Europejska.
Malinkiewicz studiowała na Uniwersytecie Warszawskim, ale rok przed zakończeniem studiów magisterskich zdecydowała się na studia fotoniki w Barcelonie. Potem trafiła na Uniwersytet w Walencji.
Źródło: PAP
W poszukiwaniu nowych naturalnych produktów wzbogacających żywność zwrócono uwagę na zarodki pszenne. Dotychczas większość zarodków pszennych w kraju była użytkowana na paszę, a tylko w niewielkim stopniu jako dodatek do chleba. Obecnie przewiduje się ich szersze wykorzystanie, przede wszystkim w przemyśle spożywczym. Podczas przemiału ziarna pszenicy zarodki zostają oddzielone od bielma mącznego i duża ich ilość przechodzi do otrąb, stanowiąc wartościowy ich składnik.
Zarodek jest odrębną i samodzielną częścią ziarna pszenicy. Młyn pszenny uzyskuje ich niewiele. Przy zastosowaniu specjalnych urządzeń można otrzymać co najmniej 1% zarodków. Zarodek znajduje się w dolnej części ziarna pszenicy. W jego obrębie można rozróżnić część embrionalną oraz tak zwaną tarczkę, która odgrywa szczególną rolę w ziarnie, gdyż są w niej gromadzone różne substancje niezbędne w procesie kiełkowania. Są to m.in. witaminy i różne układy enzymatyczne. W 100 g zarodków pszennych znajduje się: 11,7 g wody, 26,6 g białka, 9,2 g tłuszczu, 4,2 g składników mineralnych, 2,3 g włókna surowego i 46 g pozostałych węglowodanów (głównie sacharozy). Czyste zarodki są wolne od skrobi. W skład białka zarodków wchodzą albuminy, globuliny, w niewielkim procencie gliadyny oraz białka nierozpuszczalne. Pozbawione są one białka glutenowego, które występuje wyłącznie w bielmie. Spośród produktów zbożowych zarodki wyróżniają się wysoką zawartością tłuszczu (10%). Tłuszcz ten ma bardzo korzystny skład kwasów tłuszczowych. Wysoka zawartość NNKT jest niezwykle cenna dla organizmu ludzkiego, bowiem udowodniono przyczynowy związek między niską zawartością NNKT w spożywanej diecie a występowaniem chorób cywilizacyjnych. Wśród składników mineralnych obecnych w zarodku zidentyfikowano 21 pierwiastków.
Skład:100 g zarodków zawiera 1100 mg fosforu, 837 mg potasu, 275 mg magnezu, 60 mg wapnia, 14,4 mg manganu, 8 mg żelaza. Występuje również selen i kobalt, którym przypisuje się ważną rolę w procesach przemiany materii. Zarodki pszenne są przede wszystkim bogate w witaminy. 100 g zarodków zawiera następujące ilości witamin rozpuszczalnych w wodzie: 10 mg witaminy B1 (tiaminy), 0,8 mg witaminy B2 (ryboflawiny), 4 mg witaminy PP (niacyny), 0,7 mg witaminy Bg (pirydoksyny), l mg kwasu pantotenowego, 700 mg kwasu foliowego, 0,8 mg inozytolu oraz biotynę i kwas paraaminobenzoesowy. Z witamin rozpuszczalnych w tłuszczach w 100 g zarodków znajduje się 25 mg witaminy E (tokoferoli), 650 jednostek międzynarodowych prowitaminy A, prowitamina D2(ergosterol) i witamina K. Brak natomiast witaminy C. 50 g zarodków pszennych zaspokaja dzienne zapotrzebowanie człowieka na witaminę B1. Są więc one koncentratem multiwitaminowym i z uwagi na to oraz wysoką zawartość innych cennych składników odżywczych powinny być wykorzystywane do wzbogacenia żywności. Celem przedłużenia trwałości zarodków (ze względu na wysoką zawartość NNKT są bardzo nietrwałe) podejmowane są liczne próby ich utrwalania. Zarodki stabilizowane mają trwałość od l miesiąca do około 2 lat.
Dodatek surowych zarodków pszennych do chleba w ilości 10% powoduje 2—3-krotne zwiększenie w nim zawartości witaminy B1. Za granicą zarodki pszenne są szerzej wykorzystywane przez przemysł spożywczy, farmaceutyczny i kosmetyczny. W wielu krajach produkuje się je do bezpośredniego spożycia. Są one stosowane także jako dodatki wzbogacające do różnych potraw i napojów spożywanych na zimno i gorąco, np. do mleka, śmietany, jogurtu, past do kanapek, kleików, zup, surówek warzywnych, potraw słodkich z kasz, deserów, koktajli, mas do tortów i ciastek. Zarodki pszenne są szczególnie polecane w żywieniu dietetycznym dla osób ze schorzeniami układu krążenia (w profilaktyce miażdżycy), w chorobach skóry i układu nerwowego, celem wzmocnienia organizmu przy dużych napięciach psychicznych oraz dla rekonwalescentów. Zawierają kwasy tłuszczowe, wspomagające pracę układu nerwowego, co korzystnie wpływa na pamięć, koncentrację oraz zwiększa odporność na stres. Są idealne jako dieta lekko strawna w schorzeniach przewodu pokarmowego.
Dodatkową zaletą zarodków pszennych jest to, że bardzo łatwo włączyć je do diety. Nie zmieniają smaku potraw, można je więc dosypywać do jogurtów, koktajli, porannej porcji płatków, posypać nimi twarożek, kanapkę czy serek homogenizowany albo wykorzystać do panierowania. Dobrym pomysłem jest dodanie zarodków pszennych do ciasta naleśnikowego albo racuchów.
Wiele ciast i innych wypieków nie ucierpi, jeśli niewielką część mąki zastąpimy właśnie zarodkami pszennymi, a na pewno zyska na wartości odżywczej
Zalecana do spożycia dawka dzienna zarodków pszennych dla dorosłych wynosi l—5 łyżek stołowych, dla dzieci do 2 łyżek stołowych. Opakowanie należy przechowywać w ciemnym, suchym i chłodnym miejscu.
Otręby – produkt powstały z przemiału zbóż pszenicy, owsa lub żyta. W skład otrąb wchodzi w głównej mierze zewnętrzna warstwa ziarna, to jest warstwa owocowo nasienna. Głównymi produktami przemiału są: mąka, kasze oraz otręby.
Otręby zawierają dużą ilość błonnika, witamin i makro- oraz mikroelementów. Przyczyniają się do sprawniejszego funkcjonowania układu pokarmowego. Pomagają w profilaktyce schorzeń przewodu pokarmowego (rak jelita grubego, rak żołądka) oraz przy chronicznych zaparciach.
Od pewnego czasu otręby, dzięki wspomnianym zaletom, są propagowane jako składnik zdrowej diety. Stanowią dodatek do pieczywa, także cukierniczego, płatków, musli itp. Używane są też jako swoisty „wypełniacz” dla osób stosujących diety niskokaloryczne – w dużej części są nieprzyswajalne przez organizm, a powodują uczucie sytości.
Otręby, czyli okrywa nasienna ziarna pszenicy, owsa lub ryżu to jedno z najbogatszych źródeł błonnika pokarmowego. Dwie łyżki otrąb pokrywają jedną trzecią zapotrzebowania dziennego na błonnik i obniżają ryzyko zachorowania na raka jelit.
Otręby zawierają wszystko, czego nam trzeba, by zrzucić nadprogramowe kilogramy. Wszechstronnie wspomagają zdrowie. Zapobiegają licznym chorobom. Są tanie i można dodawać je do wszystkiego.
Otręby to pozostałości powstałe podczas przemiału ziarna na mąkę. To nic innego jak otoczki zbóż: pszenicy, żyta, owsa. Swoje właściwości wspomagające odchudzanie zawdzięczają przede wszystkim wysokiej zawartości błonnika, dzięki której na długo zapewniają poczucie sytości i regulują pracę układu pokarmowego. Działają jak doskonała „ekipa sprzątająca", która oczyszcza jelita ze wszystkich pozostałości, przeciwdziałając w ten sposób chorobom układu pokarmowego (w tym nawet tak groźnym nowotworom jelita grubego i żołądka). Zawierają też związki mineralne i witaminy z grupy B oraz sole mineralne – selen, cynk i chrom.
Otręby pszenne mają wyjątkowo dużo błonnika, więc przede wszystkim aktywizują metabolizm. Wraz z wodą i produktami przemiany materii są niemal całkowicie usuwane z organizmu. Można je uprażyć na suchej patelni lub w piekarniku – zyskują orzechowy smak. Nie sprawdzają się w diecie niskoglikemicznej ze względu na wysoki indeks IG. Otręby owsiane różnią się od pszennych tym, że rozpuszczają się w wodzie i obniżają poziom cholesterolu we krwi, ponieważ pochłaniają tłuszcz, który wraz z nimi jest wydalany z organizmu. Natomiast otręby żytnie i orkiszowe pomagają przy zmęczeniu, spadku wydolności, problemach z sercem i układem krążenia, alergiach, utrudnionej przemianie związków wapnia, przy wzmożonej podatności na infekcje, chorobach wątroby i nerek.
Najlepiej jeść mieszankę różnych rodzajów otrąb. Na początku wystarczą 2–3 łyżeczki dziennie, zbyt duża ilość otrąb prowadzi bowiem do bólu brzucha i wzdęć. Zbyt duże jednorazowe ich spożycie grozi zaparciami. Wraz z wprowadzeniem otrąb do diety należy też więcej pić: przynajmniej 1,5–2 litry dziennie.
Otręby można dodawać do każdego posiłku. Należy je jeść raczej w niewielkich ilościach. Mogą być zjadane zarówno na sucho, jak też stanowić dodatek do zup, kefiru, mleka czy sosów. Dobrze smakują również z warzywami i owocami. Otrębami możemy posypywać chleb z masłem, surówki, sałatki. Możemy używać ich jako składnika panierek i zagęstnika do sosów.
Otręby owsiane zawierają aż 19% błonnika pokarmowego. Korzystnie wpływa on na obniżenie poziomu „złego" cholesterolu (LDL), obniża poziom cukru we krwi, usuwa z organizmu kwasy żółciowe, toksyny i metale ciężkie. Otręby pomagają też zrzucić zbędne kilogramy, bo wchłaniając wodę, bardzo pęcznieją i wypełniają żołądek.
Zalety otrąb
- spowalniają wchłanianie cukrów
- obniżają wchłanianie złego cholesterolu, a tym samym przeciwdziałają miażdżycy
- podwyższają stężenie dobrego cholesterolu
- oczyszczają organizm z toksyn i metali ciężkich
- regulują wysokość ciśnienia krwi
- przeciwdziałają zakrzepom krwi
- regulują trawienie, zapobiegają zaparciom
- gwarantują szybsze poczucie sytości – można zjeść mniej i się najeść
- poprawiają pamięć i koncentrację
- zapobiegają nadmiernemu uczuciu zmęczenia, zmniejszają potrzebę snu
- spowalniają procesy starzenia
- pozytywnie wpływają na wygląd skóry
Otręby można jadać codziennie z niemalże każdym daniem. Ostrożność należy zachować jedynie w podawaniu je dzieciom, ponieważ ze względu na dużą zawartość błonnika mogą podrażniać ich delikatny jeszcze układ pokarmowy.
Ceny jaj kurzych spożywczych na rynku są zróżnicowane, bo oczywiście zależą głównie od ich wielkości (S, M, L, XL), ale też zależą od sposobu ich produkcji, czyli czy pochodzą z hodowli fermowej, czy z hodowli zagrodowej (na tzw. wolnym wybiegu), no i też czy są z hodowli ekologicznej, jak również mogą być na rynku jaja z importu. Niemały wpływ na cenę jaj ma również tzw. cykl niesności kur niosek (podaż) i również okres większego ich zakupu (popytu), tak jak w okresie bezpośrednio przed Wielkanocą i w czasie Wielkanocy.
Dwa lata temu konsumentów bulwersowały ceny jaj kurzych, które dochodziły nawet do 80-90 groszy za sztukę, a wzrost tych cen był uzasadniany wejściem od 01.01.2012 r. Dyrektywy Rady UE 1999/WE/74 z 19.07.1999 r. czyli przepisów o dobrostanie kur niosek w klatkowej produkcji jaj, wg których minimalna powierzchnia dla 1 kury nioski to 750 cm2, a inne wymogi to m.in. grzędy, gniazda i ściółka w klatkach i minimalna wysokość klatki 35 cm. Wymogi te spowodowały wzrost kosztów produkcji klatek o ok. 30 %, czym tłumaczono wpływ na koszt produkcji i cenę jaj w sprzedaży, choć z wyliczenia kosztów eksploatacji klatek dla kur, wynika że wpływ ten na cenę 1 sztuki jaja jest minimalny. Więc głównym „naturalnym” czynnikiem wzrostu cen jaj jest coroczna, (w okresie Wielkanocy) sezonowość popytu na jaja.
Cena jaj XL klasy A w marcu 2011 r. w handlu wynosiła średnio 36,0 groszy za sztukę, choć w 2010 r. wynosiła nawet 46,5 groszy, a w 2012 r. była na poziomie 65-75 groszy, i w ub.r. to ok. 60 - 70 gr, a obecnie ceny te kształtują się na poziomie od 50 do 70 groszy, wg cen targowiskowych luty/marzec br. Cena sprzedaży w tzw. zakładach pakowania to 41 groszy za sztukę - wg ZSRIR z 30.03.2014 r.
Zachodzi jednak pytanie jaka cena zbytu daje rolnikowi-hodowcy wpływy ze sprzedaży jaj w aktualnej sytuacji rynkowej, która pokryje koszty produkcji oraz da tzw. parytet dochodu, czyli zapłatę za pracę na poziomie średniego wynagrodzenia krajowego (netto) wg GUS?
Wyliczenie sporządzone dla stada 6 tys. sztuk kur niosek w cyklu produkcyjnym 74 tygodnie (20 odchów, 54 produkcja) z niesnością 310 jaj od nioski, (1.785 tys. jaj w cyklu), i zużyciem 53 kg paszy na 1 sztukę (na cykl 74 tygodnie) na odchów i produkcję oraz z uwzględnieniem kosztów pośrednich na poziomie 23,84 % kosztów bezpośrednich daje:
- koszt produkcji 1 szt. jaja (bez robocizny) to 45 groszy,
- cena sprzedaży 1 szt. jaja rolnika-hodowcy dla zachowania parytetu dochodu to 49 grosze.
Czy cena 49 grosze za sztukę jaja kurzego spożywczego jest tą ceną, która zadowoli producenta jaj i czy jest do zaakceptowania przez kupujących? Windowanie ceny jaja do ok. 70 groszy, czy też większej za sztukę w handlu targowiskowym i detalicznym, nie wynika więc z kosztów produkcji, a jest wynikiem większego popytu na jaja (w okresie Wielkanocy), jak też uczestniczeniu tzw. pośredników w ich obrocie. I odwrotnie, dużo niższe ceny jaj mogą sugerować, że to ceny jaj z hodowli z dużych ferm lub z nieznanego importu.
Wg ZSRIRJan Brożek,
Dział Ekonomiki, WODR w Poznaniu
Pod hasłem „Promocja zdrowia" zostało zorganizowane seminarium, które odbyło się 9 kwietnia br. w Centrum Wystawowo Edukacyjnym w Gołaszynie. Wzięły w nim udział zaproszone Panie reprezentujące powiaty rawicki, kościański, gostyński i leszczyński oraz Doradcy WODR.
W trakcie spotkania swoje gospodarstwo zaprezentowali Państwo Krystyna i Zygmunt Drzażdżyńscy z Jutrosina, którzy od 20 lat zajmują się produkcją japońskich grzybów shiitake. Oprócz ciekawostek na temat ich właściwości zdrowotnych i leczniczych przygotowali duży garnek „ Przysmaku jutrosińskiego", którego głównym składnikiem są właśnie grzyby shiitake. Każdy uczestnik mógł spróbować potrawę i otrzymać przepis na jej wykonanie.
O zasadach zdrowego odżywiania i racjonalnym planowaniu posiłkow mówiła dietetyk Pani Alicja Kędzierska. Udzieliła wskazówek jak przygotować świąteczne menu, aby „uszczuplić" kaloryczność tradycyjnych potraw wielkanocnych i spędzić święta bez poczucia winy i wzrostu wagi.
Jak zadbać o wygląd zewnętrzny i dobre samopoczucie radziły konsultantki firmy AVON, które zaprezentowały najnowsze produkty kosmetyczne i doradzały wybór odpowiedniego kosmetyku dostosowanego do indywidualnych potrzeb każdej z Pań.
Na zakończenie seminarium doradcy branżowi WODR w Poznaniu- Alicja Nowak i Jarosław Górski- poprowadzili wykład pt. „ Zioła dla zdrowia i urody".
W przerwach między wykładami można było podziwiać oraz zakupić piękne i niepowtarzalne produkty rękodzieła wykonane metodą decoupage. A było w czym wybierać! Piękne szkatułki z drewna, ozdoby świąteczne, kartki okolicznościowe oraz wiele innych dekoracji domowych zaprezentowały Panie Urszula Panek z Ostrobudek oraz Alicja Otworowska z Sów.
Uczestniczki seminarium chętnie skorzystały też z badania masy i składu ciała prowadzonego za pomocą specjalistycznego analizatora oraz z badania ciśnienia i poziomu cukru we krwi.
Podsumowaniem całego spotkania były dwa pokazy kulinarne połączone z degustacją potraw. Pierwszy z nich „Wielkanoc w naszych domach" przygotowała Zdzisława Ostrowska doradca WODR, drugi „Grzyby w wielkopolskiej kuchni regionalnej" został przygotowany przez Koło Gospodyń Wiejskich Gościejewice w ramach Konkursu Kulinarnego na Najsmaczniejszą Potrawę z Grzyba.
Powitanie uczestników seminarium przez Kierownika CWE Gołaszyn
Uczestnicy seminarium
Pani Krystyna Drzażdżyńska
Produkty wykonane metodą decoupage
Duże zainteresowanie produktami rękodzieła
Badanie poziomu cukru we krwi
Badanie masy i składu ciała
Wykład Pani Alicji Nowak pt "Zioła dla zdrowia i urody"
Zdjęcie zbiorowe
Pokaz i degustacja potraw
Podkrzesywanie drzew dębu a zarastanie śladów po gałęziach i zdrowotność drewna
Przygotowane przez Marek Szymański„Dęby bardzo dobrze znoszą zabieg podkrzesywania drzew. Nie stwierdzono jakichkolwiek przypadków zainfekowania drewna pnia, mimo częstego występowania (głównie przy podkrzesywaniu z pozostawieniem tylców) strefy sęka zepsutego i spóźnionego terminu wykonania zabiegu.”
„Porównanie sęków podkrzesanych z pozostawieniem tylców z sękami po gałęziach usuniętych w linii pobocznicy pnia wskazuje na niecelowość pozostawiania tylców i potrzebę całkowitego usuwania gałęzi z podkrzesywanych drzew. Rany po gałęziach usuniętych w linii pobocznicy pnia zarastają znacznie szybciej. W tej grupie drzew na 27 zbadanych sęków po sześciu latach od podkrzesania drzew tylko 2 sęki nie były zarośnięte. Już w dwa lata po podkrzesaniu zarosło 26% ran po usuniętych gałęziach, w trzy lata – 59%, a w cztery – 85%. W kolejnych latach zarastały już tylko pojedyncze sęki.”
„Podkrzesywanie drzew z pozostawieniem tylców wpływa na przedłużenie czasu ich zarastania.”
„Na dębach podkrzesanych z pozostawieniem tylców w ciągu 10 lat zarosła jedynie połowa sęków. Najwięcej, 6 sęków, zarosło w 5 roku po podkrzesaniu. Wydłużony czas zabliźniania ran jest wynikiem stosunkowo długiego czasu narastania tkanki drzewnej obejmującej tylec. Dopiero po kilku latach od chwili podkrzesania rozpoczął się rzeczywisty proces zasklepiania powierzchni rany.”
„Podkrzesanie drzew po pobocznicy pnia (bez pozostawiania tylców) ogranicza lub całkowicie eliminuje strefę sęka zepsutego.”
”Prawidłowy sposób podkrzesywania dębów polega na obcinaniu gałęzi w linii pobocznicy pnia (przy piętce) cięciem maksymalnie zbliżonym do pionowego. Takie podkrzesanie drzew umożliwi szybkie zabliźnienie ran przy jednoczesnym zminimalizowaniu ryzyka infekcji.”
„Powszechnym błędem podkrzesywania drzew z pozostawieniem tylców było usuwanie gałęzi cięciem prostopadłym do jej rdzenia. W przypadku ran po usuniętych gałęziach obciętych przy pobocznicy pnia, w dolnej części rany powstaje tzw. cienista strefa asymilatów, która jest przyczyną zahamowania procesu narastania kalusa w tej części rany. Woda z opadów swobodnie wypływa wtedy z jej powierzchni. Natomiast rany po obcięciu gałęzi prostopadłym do ich osi zarastają na całym obwodzie. Narastający kalus tworzy wtedy miseczkowate zagłębienie w środkowej części rany utrudniające wypływanie wody z jej powierzchni. Tworzy to dogodne warunki rozwoju patogenów, zwiększając ryzyko infekcji.”
Tekst jest obszernym skrótem, składającym się z wybranych cytatów z pracy: „Reakcje biologiczne dębów na podkrzesywanie”, której autorami są D.F. Giefing, J. Pikulik, D. Szczawiński. Tekst ukazał się w najstarszym czasopiśmie leśnym świata „Sylwan” nr 155 (1) s. 3-9.
Marek Szymański
KONKURS KULINARNY NA NAJSMACZNIEJSZĄ POTRAWĘ Z GRZYBA
Przygotowane przez Anna CzarneckaKONKURS KULINARNY NA NAJSMACZNIEJSZĄ POTRAWĘ Z GRZYBA
Dzięki uprzejmości Burmistrza Miasta i Gminy Szamotuły Włodzimierza Kaczmarka podczas XIII Pokazu Stołów Wielkanocnych, odbył się I etap konkursu „Na najsmaczniejszą potrawę z grzyba” pod honorowym patronatem Posła do Parlamentu Europejskiego Andrzeja Grzyba.
Organizatorem konkursu jest Wielkopolska Izba Rolnicza przy wsparciu Posła na Sejm RP Piotra Walkowskiego, Stowarzyszenia Kobiet Wiejskich „Gospodyni”, Stowarzyszenia Sołtysów Województwa Wielkopolskiego, Agencji Rynku Rolnego oraz Wielkopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego.
O tytuł najlepszej potrawy z grzyba rywalizowały, dzięki wysiłkom Wydziału Ekologii i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta i Gminy Szamotuły, sołectwa Baborówko, Brodziszewo, Kąsinowo, Kępa, Koźle, Otorowo, Szczuczyn, Witoldzin, a także Zespół Szkół nr 2 oraz Zespół Szkół nr 3 z Szamotuł. Dodatkowo swoje danie konkursowe zaprezentował Zespół Szkół w Gaju Małym.
Ze względu na oryginalność przepisów, dobór składników, a także atrakcyjność dań wszystkie zgłoszone potrawy zostaną przesłane do organizatorów, gdzie 8 czerwca 2014 r. podczas Wielkopolskiego Święta Wsi Komisja Konkursowa wyłoni laureatów rywalizacji.
Józef Kwaśniewicz Wicestarosta szamotulski ufundował dodatkowe nagrody dla uczestników rywalizacji. Jury w składzie Józef Kwaśniewicz oraz Barbara Idczak Kierownik Biura Powiatowego Wielkopolskiej Izby Rolniczej w Szamotułach, oceniło wszystkie serwowane dania z grzyba. Wybór laureatów okazał się niezwykle trudny. Wszystkie prezentowane dania charakteryzowały się wyśmienitym, intensywnie grzybowym smakiem. Jednakże na szczególną uwagę komisji zwróciła uwagę zupa z zielonek serwowana przez Zespół Szkół w Gaju Małym – I miejsce (tradycyjna receptura teściowej, oryginalność i pracochłonność przepisu), pierś z kurczaka nadziewana grzybami przygotowana przez Koło Gospodyń Wiejskich z Kępy – II miejsce (innowacyjność dania – połączenia suszonych grzybów i boczniaków) oraz klopsiki z kaszy i borowików z sołectwa Kąsinowo - III miejsce (oryginalność przepisu, walory smakowe).
Na zakończenie spotkania wszyscy uczestnicy konkursu otrzymali od Biura Powiatowego Wielkopolskiej Izby Rolniczej w Szamotułach podziękowania oraz upominki – książki kucharskie oraz ozdobne talerze.
W imieniu Wielkopolskiej Izby Rolniczej składamy serdeczne podziękowania Burmistrzowi Miasta i Gminy Szamotuły, pracownikom Wydziału Ekologii i Ochrony Środowiska z oraz p. Annie Czarneckiej doradcy specjalizującego się w wiejskim gospodarstwie domowym Wielkopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego ZD Szamotuły, za pomoc i współorganizację konkursu.
Barbara Idczak
Kierownik Biura Powiatowego
Wielkopolskiej Izby Rolniczej w Szamotułach
Potrawy konkursowe
Klopsiki z kaszy i borowików – sołectwo Kąsinowo
Zupa z zielonek oraz zielonki marynowane – Zespół Szkół w Gaju Małym
Wykwintny borowikowy krem – Zespół Szkół nr 2 w Szamotułach
Pieczarki faszerowane – Koło Gospodyń Wiejskich w Otorowie
Nadziane kapelusze – Koło Gospodyń Wiejskich Koźle
Polędwiczka w sosie borowikowym z rozmarynem serwowana z ziemniaki w mundurkach i białą kapustą - Zespół Szkół nr 3 w Szamotułach
Zupa grzybowa – sołectwo Baborówko
Sałatka z marynowanych grzybków – sołectwo Witoldzin
Pasztet z pieczarkami – Koło Gospodyń Wiejskich Szczuczyn
Pieczarki faszerowane szpinakiem i smażone na głębokim tłuszczu na plackach ziemniaczanych – Damian Piaskowski
Zupa grzybowa – Koło Gospodyń Wiejskich Brodziszewo
Pierś z kurczaka nadziewana grzybami – Koło Gospodyń Wiejskich Kępa
Prawidłowa technologia uprawy zbóż powinna być nastawiona na zbudowanie przez rośliny optymalnej struktury plonu tj.:
- odpowiedniej obsady kłosów;
- liczby ziaren w kłosie;
- masy 1000 ziaren (MTZ )
W trakcie wegetacji roślin można „ sterować „ łanem przede wszystkim poprzez nawożenie azotem – wysokość dawki i jej podział, bo zboża silnie reagują na nawożenie tym składnikiem. W zależności od zaopatrzenia w azot rośliny budują różną strukturę plonu o zmiennej jakości. Niedobór azotu może prowadzić do spadku liczby źdźbeł kłosonośnych, redukcję kłosków ( pięterek) i liczby płodnych kwiatków, co znacząco zmniejsza liczbę ziaren w kłosie. Natomiast w późniejszych fazach rozwojowych powoduje zmniejszenie masy ziaren ,które zwykle odznaczają się niską zawartością białka. W prawidłowej strategii nawożenia zbóż azotem nie jest wskazany również nadmiar tego składnika .W początkowych fazach wzrostu ( faza krzewienia) wysoka dostępność azotu pobudza rośliny do intensywnego krzewienia, a także przyczynia się do dłuższej żywotności wytworzonych źdźbeł. Stąd też w łanach, które były dostatecznie lub nadmiernie rozkrzewione w okresie jesiennym , zbyt duża podaż azotu wczesną wiosną może prowadzić do nadmiernego ich zagęszczenia. W zależności od gatunku i warunków glebowo- klimatycznych optymalna obsada kłosów w czasie zbioru mieści się w granicach 500-700 szt./m2.
Oczywiście nie da się tak precyzyjnie prowadzić łanu. Stąd pod koniec fazy krzewienia jest wskazany pewien nadmiar źdźbeł, bo później nawet w łanach prawidłowo prowadzonych część z nich obumiera ( szczególnie w fazach strzelania w źdźbło). Redukcja źdźbeł jest tym większa, im gorsze są warunki wegetacji ( susza glebowa, silne zachwaszczenie, duża presja chorób ). W łanach zbyt gęstych znacząca redukcja źdźbeł zachodzi niezależnie od dostępności wody i składników pokarmowych. Wzajemna konkurencja jest na tyle duża, że rośliny nie są w stanie dostarczyć odpowiedniej ilości wody i składników pokarmowych ( mimo że znajdują się w glebie ), aby dostatecznie odżywić wszystkie wytworzone źdźbła. Redukcja rozpoczyna się od źdźbeł słabszych ( bocznych ) , bo produkty fotosyntezy wytworzone przez roślinę są w pierwszej kolejności wykorzystywane do budowy źdźbeł bardziej rozwiniętych ( (głównych).
Źródło: Nowoczesna uprawa 02/2013 "Azot na wiosenny start" dr. Witold Szczepaniak Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu
Grzegorz Baier WODR Poznań
Składki na ubezpieczenie społeczne rolników w II i III kw. 2014 r.
Przygotowane przez Salomea AntoniakSkładki na ubezpieczenie społeczne rolników w II i III kw. 2014 r.
Uchwałą nr 7 Rady Ubezpieczenia Społecznego Rolników z 12 marca 2014 r., miesięczna składka na ubezpieczenie wypadkowe, chorobowe i macierzyńskie w II i III kwartale 2014 r. została ustalona w wysokości 42,00 zł za każdą osobę podlegająca temu ubezpieczeniu. Osoby objęte wymienionym ubezpieczeniem na wniosek w ograniczonym zakresie opłacają 1/3 pełnej składki, tj. 14 zł.
Podstawowa miesięczna składka na ubezpieczenie emerytalno-rentowe (stanowiąca 10% emerytury podstawowej obowiązującej w ostatnim miesiącu poprzedniego kwartału) w II i III kwartale 2014 r. będzie wynosić 84 zł.
Osoby ubezpieczone w gospodarstwie rolnym o powierzchni powyżej 50 ha przeliczeniowych użytków rolnych opłacają składkę podstawową i dodatkową miesięczną składkę na ubezpieczenie emerytalno-rentowe, o której mowa w art. 17 ust. 4 pkt. 1-4, wynoszącą w II i III kw. 2014 r.:
12% emerytury podstawowej, tj. 101,00 zł dla gospodarstw rolnych obejmujących obszar użytków rolnych do 100 ha przeliczeniowych
24% emerytury podstawowej, tj. 203,00 zł dla gospodarstw rolnych obejmujących obszar użytków rolnych powyżej 100 ha przeliczeniowych do 150 ha przeliczeniowych
36% emerytury podstawowej, tj. 304,00 zł dla gospodarstw rolnych obejmujących obszar użytków rolnych powyżej 150 ha przeliczeniowych do 300 ha przeliczeniowych
48% emerytury podstawowej, tj. 405,00 zł dla gospodarstw rolnych obejmujących obszar użytków rolnych powyżej 300 ha przeliczeniowych.
Ustawowy termin uregulowania należnych składek za II kwartał upływa 30 kwietnia 2014 r., a za trzeci kwartał 31 lipca 2014 r.
Wysokość składek na ubezpieczenie społeczne rolników |
|||||||
Status ubezpieczonego |
Wysokość składki na ubezpieczenie w zł |
||||||
emerytalno-rentowe |
wypadkowe, chorobowe, macierzyńskie |
Składki |
|||||
podstawowa składka miesięczna |
dodatkowa składka miesięcz-na |
razem składka miesięczna (2+3) |
kwartalnie |
składka miesięczna |
kwartalnie |
||
1 |
2 |
3 |
4 |
5 |
6 |
7 |
8 |
I. Rolnik prowadzący gospodarstwo rolne |
|||||||
- do 50 ha |
84,00 |
0 |
84,00 |
252,00 |
42,00 |
126,00 |
378,00 |
powyżej 50 ha |
84,00 |
101,00 |
185,00 |
555,00 |
42,00 |
126,00 |
681,00 |
powyżej 100 ha |
84,00 |
203,00 |
287,00 |
861,00 |
42,00 |
126,00 |
987,00 |
powyżej 150 ha |
84,00 |
304,00 |
388,00 |
1 164,00 |
42,00 |
126,00 |
1 290,00 |
powyżej 300 ha |
84,00 |
405,00 |
489,00 |
1 467,00 |
42,00 |
126,00 |
1 593,00 |
Domownik (w każdej grupie obszarowej gospodarstwa rolnego) |
84,00 |
0,00 |
84,00 |
252,00 |
42,00 |
126,00 |
378,00 |
II. Rolnik prowadzący pozarolniczą działalność gospodarczą i gospodarstwo rolne |
|||||||
do 50 ha |
168,00 |
0,00 |
168,00 |
504,00 |
42,00 |
126,00 |
630,00 |
powyżej 50 ha |
168,00 |
101,00 |
269,00 |
807,00 |
42,00 |
126,00 |
933,00 |
powyżej 100 ha |
168,00 |
203,00 |
371,00 |
1 113,00 |
42,00 |
126,00 |
1 239,00 |
powyżej 150 ha |
168,00 |
304,00 |
472,00 |
1 416,00 |
42,00 |
126,00 |
1 542,00 |
powyżej 300 ha |
168,00 |
405,00 |
573,00 |
1 719,00 |
42,00 |
126,00 |
1 845,00 |
Domownik prowadzący pozarolniczą działalność gospodarczą |
168,00 |
0,00 |
168,00 |
504,00 |
42,00 |
126,00 |
630,00 |
Opracowano na podstawie informacji ze strony - KRUS
Salomea Antoniak
Dz. Ekonomiki
WODR Poznań
Jaka jest bieżąca opłacalność najważniejszych kierunków produkcji rolniczej i czy są perspektywy jej poprawy?
Sytuacja na rynku trzody chlewnej nie jest ustabilizowana i jest słaba, ze względu na niskie ceny skupu w stosunku do cen tzw. minimalnych, czyli opłacalnych dla tego kierunku produkcji. Koszt produkcji 1 kg tucznika to ok. 6,02 zł (w cyklu zamkniętym, bez robocizny), a cena rynkowa skupu (27 marca br.) to ok. 4,64 zł/kg brutto wagi żywej, czyli że cena skupu nie pokrywa koszty produkcji, a tym bardziej nie zapewnia opłacalność tej produkcji. Trudną sytuację w opłacalności tej produkcji pogrążył jeszcze, wykryty u dziczyzny, afrykański pomór świń, co mogło spowodować embargo na eksport naszej wieprzowiny w wyniku czego spadł skup tuczników i ceny skupu tuczników poniżej 4,00 zł za 1 kg w lutym br. Aktualnie ceny skupu tuczników wykazują tendencję wzrostową. Bieżąca cena skupu tuczników tzw. opłacalna to ok. 6,45 zł/kg żywca, na parytet dochodu rolnika. Przewidywania na najbliższą przyszłość są słabe, tzn. wzrost cen skupu do cen opłacalnych, spowodować może mniejszy skup tuczników w wyniku najniższego aktualnie pogłowiem trzody chlewnej od 5 lat, tj. ok. 11 mln szt., co z kolei jest wynikiem nieopłacalności tej produkcji również w poprzednich latach.
Sytuacja na rynku bydła mięsnego nie jest stabilna. Od tego roku ze względu na spadające ceny skupu w stosunku do cen tzw. minimalnych, czyli opłacalnych dla tego kierunku produkcji, opłacalność ta spada. Spowodowane jest to w głównej mierze spadającym eksportem mięsa wołowego w wyniku zakazu w kraju uboju rytualnego. Aktualnie (marzec br.) koszt produkcji 1 kg żywca wołowego, byki kl. A, bez robocizny, to ok. 7,09 zł, a średnia cena rynkowa skupu (27 marzec br.) to ok. 6,98 zł/kg brutto wagi żywej, czyli że cena skupu nie pokrywa koszty produkcji i nie daje opłacalność produkcji na poziomie parytetu dochodu, którą daje dopiero cena ok. 7,32 zł/kg żywca. Przewidywania na najbliższą przyszłość są raczej złe, bo ceny skupu dające opłacalność tej produkcji nie będą raczej kształtowały się na dużo większym od obecnego poziomie i mogą mieć tendencję stałą, bez wznowienia eksportu wołowiny z uboju rytualnego, co w aktualnej sytuacji prawnej w kraju będzie raczej niemożliwe, a stracą na tym głównie rolnicy, jak też zakłady przetwórcze.
Sytuacja na rynku mleka w trzech kwartałach 2013 r. była słaba, ze względu na niskie ceny skupu w stosunku do cen tzw. minimalnych, czyli opłacalnych dla tego kierunku produkcji, choć od października br. jest znaczna poprawa w opłacalności. Aktualnie koszt produkcji 1 litra mleka to ok. 1,19 zł, bez robocizny, a bieżąca cena rynkowa skupu mleka kl. ekstra (27 marca br.) to ok. 1,56 zł brutto za litr, czyli że cena skupu pokrywa koszty produkcji, i daje dobrą opłacalności produkcji. Cena tzw. opłacalna dla mleka to ok. 1,28 zł za 1 litr. Przewidywania na najbliższą przyszłość są nieokreślone tzn. ceny skupu mleka, czyli opłacalność produkcji może prawdopodobnie utrzymać większe spożycie lub eksport wyrobów mleczarskich.
Uwaga: wyliczenia sporządzone z uwzględnieniem dopłat obszarowych (JPO, UPO) płatności do powierzchni paszowej, tzw. paliwowej i do materiału siewnego, dla gospodarstw zrównoważonych nakładami pracy do normy UE.
Stąd wniosek, że w br. jedynie produkcja mleka krowiego daje zadawalającą opłacalność produkcji, czyli parytet dochodu, porównywalny do średniego wynagrodzenia krajowego netto (wg GUS), a produkcja tuczników i żywca wołowego jest nieopłacalna, choć ceny skupu tych kierunków produkcji mają z okresowymi wahnięciami tendencję zwyżkową. Na wzrost opłacalności wszystkich kierunków produkcji w bieżącym roku duży wpływ będzie mieć sytuacja na rynku rolnym w kraju, czyli głównie koszty produkcji i ceny skupu, również sytuacja na rynku unijnym i światowym w rolnictwie będzie mieć wpływ na tę opłacalność.
Jan Brożek
WODR Poznań, Dział Ekonomiki
Więcej...
Ogólnopolska kampania informacyjna pn.: Racjonalna gospodarka nawozami.
Przygotowane przez Iwona Sadowska
Ogólnopolska kampania informacyjna pn.: Racjonalna gospodarka nawozami.
Ruszyła nowa ogólnopolska kampania edukacyjno-informacyjna pod hasłem: "Racjonalna gospodarka nawozami". Inicjatorem akcji w ramach działań prośrodowiskowych i promocji koncepcji zrównoważonego rozwoju jest resort rolnictwa. Głównym jej celem jest informacja i promocja dobrych praktyk rolniczych, w szczególności racjonalnego i świadomego gospodarowania nawozami. Rolnictwo to jedna z gałęzi gospodarki wpływające znacząco na środowisko. Jest to związane z bezpośrednio z produkcją zarówno roślinną jak i zwierzęcą, a jej intensyfikacja na obszarach wiejskich, przy nieumiejętnym stosowaniu nawozów może prowadzić do pogorszenia stanu wód. Z uwagi na realne zagrożenie rozpraszania azotu i fosforu do środowiska, należy zwrócić szczególną uwagę na prawidłowe ich aplikowanie. Stosowanie nawozów w odpowiednich ilościach i terminach wpływa znacząco na wykorzystanie ich przez rośliny, zmniejszając straty ponoszone przez producentów rolnych, a także minimalizując zagrożenie dla środowiska przyrodniczego, a w szczególności środowiska wodnego.
Więcej informacji w załączniku poniżej.
Opracowanie: Iwona Sadowska
Źródło: http://www.farmer.pl, http://www.schr.gov.pl, http://www.iung.pulawy.pl
- Racjonalne_gospodarowanie_nawozami_2.pdf (2960 Pobrań)
O tej porze wszyscy rolnicy uprawiający pszenicę ozimą powinni być po zastosowaniu pierwszej podstawowej dawki azotu, którą podaje się roślinie wraz z ruszeniem wegetacji. Aktualnie większość roślin zakończyła etap krzewienia i rozpoczęła fazę strzelania w źdźbło. Oznacza, to że należy pomyśleć kiedy zastosować drugą dawkę.
Pierwsza dawka azotu ma na celu pobudzenie roślin do wzrostu, pozwala na zregenerowanie uszkodzeń po zimie i odbudowanie powierzchni asymilacyjnej. Wpływa również na krzewistość produkcyjną oraz na różnicowanie elementów kłosa. Wielkość tej dawki modyfikuje zatem obsadę kłosów oraz liczbę kłosków i kwiatów w kłosie. Można powiedzieć, że jest najważniejsza dla efektu plonotwórczego.
W tym roku ważne jest kiedy pierwsza dawka została zastosowana. To, że była aplikowana bardzo wcześnie nie oznacza, że rośliny już wykorzystały cały zapas wprowadzonego azotu mineralnego. W tym roku większość rolników podała azot w okresie stosunkowo suchym, jaki panował w pierwszej połowie marca. W wyniku braku wody nawozy trudno się rozpuszczały w glebie, a jony ciężko przemieszczały się do strefy korzeni. Oznacza to, że wcześniej zastosowana dawka mogła być wykorzystana nieco później niż z góry można by było się tego spodziewać.
Obecnie zboża ozime praktycznie zakończyły już krzewienie i zaczynają wchodzić w kolejną fazę rozwojową, a więc strzelanie w źdźbło. Należy zatem rozważyć podanie drugiej dawki azotu. Jeśli rośliny rozwijają się prawidłowo, mają ciemnozielone zabarwienie, można decyzję o podaniu drugiej dawki wstrzymać do fazy początku kłoszenia bez obawy, że spowoduje to istotną obniżkę w plonie. Zastosowana w późniejszym okresie druga dawka może nieco zmniejszyć liczbę kłosów na jednostce powierzchni, ale za to wpłynie pozytywnie na wzrost masy 1000 ziaren.
Z drugiej strony strzelanie w źdźbło to okres kiedy rośliny bardzo intensywnie pobierają składniki pokarmowe z roztworu glebowego i nie możemy dopuścić by w tym okresie zabrakło w glebie dostatecznej ilości dostępnego azotu. Podana w tym czasie druga dawka wpływa bowiem na liczbę słupków, pręcików, a także na powierzchnię asymilacyjną. Jeśli chodzi o formę nawozu dla drugiej dawki nie ma to większego znaczenia, można ją zastosować w postaci dowolnego nawozu.
Natomiast w sytuacji, gdy podamy drugą dawkę azotu trzeba się zastanowić nad tym czy, a jeśli tak, to kiedy zastosować dawkę trzecią? Zaleca się zastosowanie azotu jeszcze w trzecim terminie w okresie kłoszenia lub wykształcania ziarna. Dawka ta ma raczej wpływ na jakość plonu, a dokładnie na zawartość białka i glutenu w ziarnie.
Ważne by w okresie podania trzeciej dawki nie wystąpiły susze glebowe. Jeżeli wystąpią. wtedy należy rozważyć sens zastosowania tej dawki. Brak wilgoci uniemożliwi rozkład nawozu i będzie on dostępny dopiero po opadach, co wpłynie znacząco na zamierzony przez nas efekt.
Źródło :farmer.pl 02.04.2014
Grzegorz Baier WODR Poznań
Państwo Krystyna i Wiesław Dobieccy z Brudzewa (powiat kaliski) wraz z córką Leną prowadzą gospodarstwo rodzinne specjalizujące się w produkcji rozsad warzyw gruntowych. Przez wiele lat byliśmy rolnikami i mieliśmy tradycyjne gospodarstwo. Uprawialiśmy warzywa w gruncie i pod osłonami oraz prowadziliśmy hodowlę zwierząt. Zawsze jednak byliśmy i jesteśmy otwarci na nowinki. Będąc na wyjeździe w Norwegi spodobała nam się bardzo innowacyjna technologia produkcji rozsad. Byliśmy również na pokazie tac i maszyny wysiewającej i zapadła decyzja, że chcemy spróbować i kupiliśmy maszynę do wysiewu nasion w tace – mówi pani Krystyna.
Uprawiana w wielodoniczkach rozsada jest lepszej jakości niż ta która była w skrzynkach wysiewnych. Rozsada ze skrzynek wysiewnych zwana „rwaną” ma często uszkodzony system korzeniowy i długo „przyzwyczaja” się do nowego środowiska regenerując system korzeniowy. Natomiast rośliny uprawiane w wielodoniczkach są bardziej wyrównane, mają dobrze wykształcony system korzeniowy. Państwo Dobieccy do produkcji rozsad wykorzystują system tac wielokomórkowych. Od 1992 roku rozpoczęliśmy masową produkcję przemysłową. Pierwszym naszym odbiorcą była firma Bonduelle, z którą współpracujemy do dzisiaj. Później dołączyły inne firmy przemysłowe, zamrażalnie, chłodnie. Zapotrzebowanie na rozsadę wzrastało i rynek zaczął się rozrastać. Zaczynaliśmy od 4 arów a teraz produkcja cały czas wzrasta i są to już hektary – opowiada pani Krystyna Dobiecka. W gospodarstwie produkowana jest rozsada różnych gatunków warzyw. Obecnie procentowo najwięcej produkuje się: kapusty, brokuła, kalafiora, selera i pora. Pierwsze nasiewy robi się w miesiącu lutym. Są to warzywa na pola pod okrywy a kończy w sierpniu rozsadą kapusty pekińskiej. Kiedyś producenci robili również rozsadę wielu ziół, kwiatów, rabarbaru i innych mniej popularnych gatunków.
Produkując dobrą rozsadę należy zwrócić uwagę na podłoże, odmianę i dobrze rozwinięty system korzeniowy. Taka rozsada powinna być niska i krępa. Uważam jednak, że warunki pogodowe są bardzo ważnym elementem całej technologii. Wczesną wiosną ta sama rozsada wygląda inaczej ze względu na brak światła niż w okresie letnim, kiedy panują zdecydowanie lepsze warunki pogodowe. Klienci zwracają uwagę na detale typu przyżółknięte czy fioletowe listka rozsady. Pięknie wyglądająca rozsada nie świadczy o jej dobrej kondycji. To jest błąd który najczęściej popełniają kupujący. Dobra rozsada musi przejść stres termiczny, gdyż musi być zahartowana. Jest to bardzo ważny element całej technologii. Tylko taka rozsada powinna trafić do odbiorcy – tłumaczy producentka. Rośliny rosnące w korzystnych warunkach szklarniowych, powinny przyzwyczaić się do naturalnych warunków pogodowych. W tym celu należy je zahartować. Również w gospodarstwie państwa Dobieckich duży areał przeznaczony jest na hartowanie rozsady. W odpowiedniej porze roku, kiedy są możliwości rośliny wynoszone są na zewnątrz na odpowiednio przygotowane poletka, gdzie są hartowane i dopiero wtedy trafiają do kupującego. Na rynku jest bardzo mało zapraw nasiennych dlatego rzadko która firma robi zabezpieczenia chemiczne. Pani Krystyna zwraca uwagę, że woda używana do podlewania jest niezwykle ważnym elementem prawidłowego wzrostu rośliny. Co roku wyjeżdżamy na szkolenia, pokazy gdzie zdobywamy wiadomości. Mamy klientów z całej Polski którzy biorą od nas rozsadę. My dajemy zalecenia, gdzie informujemy jaki zastosować nawóz w jakim czasie w jakiej dawce i wiele innych ważnych wskazówek uprawowych. Przy produkcji rozsady właściciele stawiają na jakość. Oferowana przez nich rozsada poddawana jest zabiegom fitosanitarnym. Przez cały cykl produkcyjny czyli od wysiewu do sprzedaży przechodzi kontrole prowadzone przez Państwową Inspekcję Ochrony Roślin i Nasiennictwa (PIORiN). Służymy doradztwem technologicznym ponieważ współpracujemy chyba z wszystkimi firmami nasiennymi, które są na polskim rynku – z francuskimi, niemieckimi, holenderskim, japońskimi i innymi. Mamy bogatą bibliotekę z aktualnymi katalogami firm nasiennych. Zaczynaliśmy od małej produkcji a obecnie skala produkcji jaką prowadzimy jest tak dużą, że prowadzimy wyłącznie sprzedaż hurtową nie detaliczną. Zawsze jednak służymy pomocą i często udzielamy porad zaniepokojonym producentom – informuje. Od wielu lat w gospodarstwie znajdują się poletka doświadczalne, gdzie firmy nasienne testują swoje nowe odmiany.
Dorota Piękna-Paterczyk
SPD
Spotkanie z Babą Wielkanocną
W Polsce świętujemy dni Wielkiej Nocy od XIII wieku i nie ma w naszej tradycji, tak bogatych w swoiste obrzędy i tak bardzo obsypanych symboliką uroczystości. Przekazywane z pokolenia na pokolenie tradycje wielkanocne chronią nasze rodzime święta przed komercjalizacją i powodują, że ciągle są to rytuały wielobarwne, religijne i w pewnym stopniu magiczne.
Zbliżające się Święta Wielkanocne były inspiracją do zorganizowania przez członkinie Koła Gospodyń Wiejskich w Opatówku pierwszego „Spotkania z Babą Wielkanocną”.
Wydarzenie miało miejsce 30 marca w sali Gminnego Ośrodka Kultury w Opatówku, na które zostali zaproszeni przedstawiciele władz gminy oraz jej mieszkańcy. Na gości czekały suto zastawione stoły z tradycyjnymi potrawami wielkanocnymi, a wśród nich żurek, jaja w różnych postaciach, sałatki, szynka z chrzanem. Nad tymi smakołykami królowały „ Wielkanocne Baby”. Organizatorki przygotowały dla wszystkich niespodziankę. Każdy uczestnik wydarzenia wracał do domu z palmą lub inną ozdobą wielkanocną wykonaną wg pomysłu inspiratorek spotkania. Czas spędzony w gronie przyjaciół, sąsiadów i znajomych upłynął w świątecznej atmosferze, należy dodać, że wiosenna pogoda także sprzyjała spotkaniu…
Świętowanie należałoby powtórzyć w przyszłym roku i wpisać je na stałe do kalendarza wydarzeń organizowanych na terenie Gminy Opatówek.
Nie ma nic ważniejszego, co możemy przekazać przyszłym pokoleniom niż nasza rodzima tradycja!
Korzystając z możliwości, życzę wszystkim dużo zdrowia i radości,
smacznego jajka, mokrego dyngusa,
sukcesów w życiu rodzinnym i zawodowym
z okazji zbliżających się Świąt Zmartwychwstania Pańskiego.
Krystyna Nowak
Starszy doradca
Zespół Doradczy w powiecie kaliskim
WODR w Poznaniu