Wyleganie utrudnia zbiór, obniża plon i pogarsza jakość ziarna
Z roku na roku rośnie zainteresowanie producentów zbóż stosowaniem preparatów zawierających regulatory wzrostu. Nic więc dziwnego, gdyż prawidłowo wykonany zabieg zabezpiecza łan przed wyleganiem. Co roku jednak temat ten poddawany jest ciągłej dyskusji głównie poprzez pytania rolników -kiedy ten zabieg wykonać.
W zeszłym roku z powodu długiej zimy i późnego startu wegetacji zastanawialiśmy się "skracać czy nie skracać". Jedni uważali że skrócony okres wegetacji wpłynie na naturalne skrócenie fazy od strzelania w źdźbło do fazy kłoszenia. Inni byli zdania, że należy mimo wszystko zastosować regulatory wzrostu gdyż one nie tylko skracają, ale ogólnie zmieniają pokrój rośliny. Powodują, że ścianki źdźbła pozostają pogrubione i zostaję zwiększona średnica przekroju. Ponadto wzmacniają system korzeniowy.
Jak się później okazało rację mieli ci drudzy. Rośliny chciały błyskawicznie "nadrobić" rzekomo utracony czas i obserwowano ich bardzo intensywny wzrost. Fazy przychodziły bardzo szybko po sobie. Najbardziej odczuli to ci którzy mimo wszystko przystali na tym i nie wykonali skracania i przez obszar ich gospodarstw przeszła fala silnych nawałnic deszczu czy gradu. W takich warunkach zboża intensywnie wylegały.
W tym roku nikt raczej nie ma większych wątpliwości o potrzebie wykonania tego zabiegu. Wegetacja na dobre już ruszyła. Najwyższy czas pomyśleć o skracaniu. Rośliny są ciągle w fazie krzewienia, ale można się spodziewać, że przy takich temperaturach lada dzień wejdą w kolejną fazę rozwojową.
Najwłaściwszy moment na wykonanie zabiegu regulatorem to faza początku strzelania w źdźbło. W tym momencie preparaty takie wzmacniają roślinę w miejscu najbardziej narażonym na działanie sił fizycznych czyli u podstawy źdźbła.
W tym roku nie było również potrzeby wykonywania tzw. zabiegu dokrzewiającego. Większość zbóż jest dobrze rozkrzewiona i wręcz przeciwnie należało ostrożnie pobudzać je azotem by jeszcze bardziej nie stymulować procesu krzewienia. Zbyt duża liczba źdźbeł nie wpływa dobrze na wielkość plonu.
Wraz z wydłużającym się dniem i wzrastającą średnią temperaturą dobową rośliny rozpoczęły intensywny wzrost i rozwój, zwłaszcza na plantacjach dobrze zaopatrzonych w azot.
Zdaniem Tomasza Jaskulskiego z firmy BASF najważniejsze by precyzyjnie określić moment przejścia rośliny w fazę BBCH 31 to jest w początek strzelania w źdźbło czyli w faze pierwszego kolanka. Z praktyki wiemy, że nie jest to łatwe. Aby uzyskać reprezentatywny wynik, należy wykopać kilka roślin, a następnie delikatnie rozciąć ostrym nożem pęd główny. Bez kłopotu powinniśmy rozpoznać formujący się kłos. Jeśli zauważymy że pierwsze kolanko jest co najmniej 1 cm powyżej węzła krzewienia i jest ono wyczuwalne na pędzie głównym to mamy pewność, że jest to najodpowiedniejszy moment do zastosowania regulatora wzrostu.
Przyglądając się pogodzie jaka teraz panuję można się spodziewać, że faza ta nadejdzie stosunkowo szybko. Gdy przymrozki w nocy ustąpią i gdy pojawi się wreszcie trochę wilgoci należy mieć się na baczności by nie przeoczyć tej fazy - dodaje Tomasz Jaskulski
W fazie pierwszego kolanka z reguły powinniśmy również wykonać pierwszy zabieg fungicydowy, zwłaszcza jeśli celujemy w choroby podstawy źdźbła, które mogą powodować wyleganie łodygowe -dodaje.
Zrobić jeden czy dwa zabiegi zapobiegające wyleganiu? – to z kolei jedno z najczęściej zadawanych przez rolników pytań na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
Pamiętać należy że każda odmiana ma różny stopień wrażliwości na wyleganie. Dodatkowo warunki terminczno-wilgotnościowe na przestrzeni wiosny mogą to zjawisko determinować. Nawet termin i norma wysiewu ma na to wpływ jak również czynniki siedliskowe.
Najlepszym wyjściem jest obserwowanie plantacji przez cały okres wiosny i bieżące ocenianie ryzyka wylegania. Jeśli będzie ono wysokie należy zdecydować się na drugi zabieg regulatorem.
Źródło : farmrr.pl 14.03.2014
Grzegorz Baier WODR Poznań