Coraz częstszym problemem pojawiającym się w intensywnej produkcji trzody chlewnej są wrzody żołądka. Owrzodzenia żołądka u świń mogą mieć dwojaki charakter. Owrzodzenia części gruczołowej (trzon i część odźwiernikowa) spotykane są zdecydowanie rzadziej i najczęściej jako jedna ze składowych zmian wielonarządowych obserwowanych w przebiegu rożnych chorób zakaźnych, takich jak różyca, salmonelloza czy pomór świń. Z kolei owrzodzenia części bezgruczołowej (owrzodzenia części przełykowej) obserwuje się zdecydowanie częściej u świń i zazwyczaj jako pojedynczą jednostkę chorobową, stanowiącą dość poważny problem w hodowli wielkotowarowej świń na całym świecie. Nadżerki oraz owrzodzenia błony śluzowej żołądka w okolicy ujścia przełyku (część wpustowa) są dość częstą przypadłością u świń. W formie przewlekłej okresowe krwawienia doprowadzają do anemii, skutkiem czego jest bladość powłok ciała i powolna utrata kondycji zwierząt. Ostry przebieg choroby w wyniku wewnętrznego skrwawienia się doprowadza do nagłego zejścia śmiertelnego. Wrzody żołądka mogą pojawić się u świń w różnym wieku. Najczęściej występują u loch przed oraz po porodzie, jednak natężenie występowania nie przekracza zwykle 5%. Często wrzody żołądka obserwuje się u szybko rosnących świń w wieku od 3 do 6 miesięcy. U zwierząt rzeźnych odsetek owrzodzeń stwierdzanych poubojowo może sięgać nawet 60%. Przyczyny owrzodzeń żołądka u świń są różnorodne. Można je podzielić na żywieniowe, związane ze sposobem zarządzania, zakaźne oraz czynniki bliżej nieznane.
Przyczyny związane z szeroko pojętym żywieniem:
- niski poziom włóknika w paszy (zwłaszcza w przypadku utrzymania bezściołowego),
- dieta zawierająca wysoki poziom energii,
- wysoki udział pszenicy w paszy (ponad 55%),
- niedobór w paszy witaminy E oraz selenu,
- nadmiar w paszy żelaza, miedzi i wapnia,
- niski poziom cynku,
- dieta bogata w nienasycone kwasy tłuszczowe,
- dieta z udziałem serwatki oraz mleka odtłuszczonego,
- wielkość drobiny paszy – czym mniejsza średnica cząsteczki ziarna po zmieleniu, tym większa szansa na wystąpienie wrzodów żołądka (optymalna wielkość to 600-700 mikrometrów),
- pasza w postaci granulatu,
- stosowanie do produkcji pasz zbyt wilgotnego ziarna – może być przyczyną zwiększonej ilości owrzodzeń,
- dieta niskobiałkowa.
Czynniki związane z warunkami chowu oraz jego zarządzaniem:
- nieregularny system żywienia świń oraz ograniczony dostęp do karmnika,
- długie okresy głodu, zwłaszcza w systemie żywienia racjonowanego,
- nadmierne zagęszczenie oraz częste przepędy świń,
- niekorzystne warunki środowiskowe zwiększające poziom stresu,
- złe warunki utrzymania loch, szczególnie w kojcach indywidualnych,
- długie, wyczerpujące transporty,
- ograniczony dostęp do wody i/lub paszy.
Czynniki przyczynowe o bliżej nieokreślonym charakterze:
- stres w następstwie dużej dobowej amplitudy temperatury,
- stres na skutek niewłaściwego postępowania ludzi obsługujących świnie,
- nieznana jest przyczyna, dla której wrzody żołądka są częściej rejestrowane u kastratów i knurów w porównaniu do loszek,
- owrzodzenia żołądka częściej są rejestrowane u świń szybko rosnących.
Czynniki o charakterze zakaźnym:
- wyraźna współzależność pomiędzy zapaleniem płuc a występowaniem wrzodów żołądka u świń (wykazano, że u zwierząt z ostrymi objawami chorobowymi ze strony układu oddechowego wrzody żołądka rejestrowano nawet 9 razy częściej niż u świń zdrowych),
- owrzodzenia żołądka pojawiają się często w wyniku septicemii związanej z wystąpieniem różycy czy pleuropneumonii świń,
- nie potwierdzono jednoznacznie udziału bakterii z grupy Helicobacter w etiologii wrzodów żołądka u świń.
Sposoby zapobiegania wystąpieniu wrzodów żołądka u świń:
- obniżyć poziom stresu poprzez rozgęszczenie zwierząt w pomieszczeniach,
- poprawić warunki środowiskowe, w tym wentylację,
- zmienić technikę żywienia (zaniechać żywienia restrykcyjnego na rzecz żywienia do woli),
- zwiększyć poziom włókna w paszy, jeśli jest taka potrzeba (minimum 3,8%),
- zminimalizować udział drobin paszy o wielkości poniżej 500 mikrometrów,
- zwiększyć wielkość drobiny paszy do 600-700 mikrometrów,
- paszę granulowaną zastąpić paszą sypką podawaną na podłogę.
Oddzielnym problemem może być produkcja w cyklu otwartym, w ramach zakupu prosiąt do tuczu. Błędy w odchowie prosiąt (nieprawidłowe żywienie, choroby, leczenie), na które nie mamy wpływu, mogą stanowić podstawę późniejszych problemów, a powyższymi działaniami możemy jedynie nieco je złagodzić.
W opracowaniu wykorzystano:
Pejsak Z., Choroby świń.
Sapierzyński R., Fabisiak M., Wrzody żołądka u świń.
Tarasiuk K., Wrzody żołądka u świń – czy można im zapobiec?
Prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Andrzej Gross, informuje o możliwości ubiegania się o pomoc finansową w formie częściowej spłaty kapitału kredytów przeznaczonych na realizację inwestycji w gospodarstwach rolnych (linia kredytowa o symbolu CSK).
W dniu 3 grudnia 2014 r. Agencja udostępniła współpracującym bankom dodatkowe środki w kwocie 15 mln zł z przeznaczeniem na dopłaty do częściowej spłaty kapitału kredytów, planowanych do udzielenia w 2014 r. Łącznie w 2014 r. na pomoc polegającą na częściowej spłacie za kredytobiorcę kapitału kredytów bankowych przeznaczonych na realizację inwestycji w gospodarstwach rolnych została przekazana bankom kwota 55 mln zł.
O kredyt z linii CSK rolnicy mogą ubiegać się w Banku Polskiej Spółdzielczości S.A. i SGB-Banku S.A., a także w zrzeszonych w nich Bankach Spółdzielczych oraz w Banku Gospodarki Żywnościowej S.A., ING Banku Śląskim S.A. oraz Banku PEKAO S.A.
Źródło: ARiMR
Mechanizm „Wsparcie rynku produktów pszczelich” na 2015 rok
Przygotowane przez Lucyna PalickaW ramach mechanizmu „Wsparcie rynku produktów pszczelich” pszczelarze mogą uczestniczyć w 2015 roku w następujących działaniach:
- udział w szkoleniach, kursach i konferencjach,
- zakup sprzętu pszczelarskiego,
- zakup leków do zwalczania warrozy,
- zakup przyczep (lawet) do przewozu uli,
- zakup urządzeń laboratoryjnych,
- wykonanie analiz jakości miodu,
- zakup pszczół,
- wdrażanie programów badawczych.
Warunki uczestnictwa w programie
- Pszczelarz obowiązkowo musi posiadać weterynaryjny numer identyfikacyjny lub być wpisany do rejestru prowadzonego przez powiatowego lekarza weterynarii.
- Pszczelarz musi być członkiem organizacji pszczelarskiej.
- Odbiorcą końcowym może być beneficjent pomocy wyłącznie w ramach jednej organizacji pszczelarskiej.
Realizacja projektu
Projekt WRPP realizuje ARR w Warszawie. Uczestnicy projektu (organizacje pszczelarskie) najpierw składają poszczególne projekty do ARR, później podpisują umowy na każde zadanie, a następnie przystępują do ich realizacji poprzez członków swoich organizacji.
Po zakończeniu zadania organizacja pszczelarska składa wniosek o refundację do ARR. Agencja dokonuje kontroli oraz rozliczenia umowy i wyliczenia kwoty refundacji kosztów poniesionych przez podmiot uprawniony lub końcowych odbiorców pomocy na realizację projektu, do wysokości nie wyższej niż kwota określona w umowie.
Kwota refundacji wyliczana jest według następujących zasad:
- koszty poniesione na przeprowadzenie szkoleń, kursów, konferencji – 100% poniesionych kosztów netto,
- koszty poniesione na zakup sprzętu pszczelarskiego – do 60% poniesionych kosztów netto,
- koszty poniesione na zakup środków warrozobójczych – do 80% poniesionych kosztów netto,
- koszty poniesione na zakup przyczep (lawet) do przewozu uli – do 60% poniesionych kosztów netto,
- koszty poniesione na zakup sprzętu laboratoryjnego – do 60% poniesionych kosztów netto,
- koszty poniesione na przeprowadzenie analiz fizyko-chemicznych miodu – 100% poniesionych kosztów netto,
- koszty poniesione na zakup pszczół – do 70% poniesionych kosztów netto,
- koszty poniesione na wdrożenie stosowanych programów naukowo-badawczych w dziedzinie pszczelarstwa i produktów pszczelich – 100% poniesionych kosztów netto.
Refundacja kosztów projektu
Refundacji podlegają koszty poniesione w określonym w umowie okresie realizacji projektu, a wynikające z faktur/rachunków, za które płatność została dokonana przez podmiot uprawniony lub w przypadku zakupu sprzętu pszczelarskiego i przyczep do przewozu uli przez końcowych odbiorców pomocy.
Po rozliczeniu umowy i wyliczeniu należnej kwoty refundacji, ARR przesyła do podmiotu uprawnionego (organizacji pszczelarskiej) informację o przyznanej kwocie refundacji wraz z notą księgową uznaniową. ARR dokona wypłaty przyznanej kwoty refundacji na rachunek podmiotu uprawnionego w terminie do 30 dni od daty wystawienia informacji i noty, jednak nie później niż do 15 października 2015 roku.
Informacje
Do realizacji poszczególnych zadań można przystąpić już teraz, ponieważ podmioty realizujące mechanizm wsparcia pszczelarstwa (organizacje pszczelarskie) obecnie mają podpisane umowy z ARR na realizację programu na 2015 rok. Przyspieszenie terminu rozpoczęcia realizacji mechanizmu pozwoli pszczelarzom na swobodną realizację zadania, a organizacjom pszczelarskim ułatwi właściwe przygotowanie wniosków o refundację na poszczególne zadania, które wymagają przygotowania wielu dokumentów stanowiących załączniki do wniosków.
Szczegółowe informacje o warunkach uczestnictwa w mechanizmie KPWP oraz niezbędne formularze są dostępne w Centrali i Oddziałach Agencji Rynku Rolnego oraz na stronie internetowej www.arr.gov.pl w dziale „Rynki rolne” temat „Produkty pszczele”.
Pszczelarze z województwa wielkopolskiego, zainteresowani uczestnictwem w programach pomocowych, powinni być członkami organizacji pszczelarskich, które opracowują i sporządzają projekty według zapotrzebowania złożonego przez poszczególnych pszczelarzy w danym roku. na terenie Wielkopolski przygotowaniem takich projektów zajmują się następujące organizacje:
- Regionalny Związek Pszczelarzy Wielkopolski Południowej w Kaliszu,
- Regionalny Związek Pszczelarzy z siedzibą w Koninie,
- Rejonowy Związek Pszczelarzy w Lesznie,
- Regionalny Związek Pszczelarzy Wielkopolski Północnej w Chodzieży,
- Wojewódzki Związek Pszczelarzy w Poznaniu.
PODSUMOWANIE POWIATOWE ZESPOŁU DORADCZEGO W POWIECIE KALISKIM
Przygotowane przez Konrad Raniś
Dnia 24 lutego 2015 roku w sali 103 Starostwa Powiatowego w Kaliszu, odbyło się Posumowanie Powiatowe pracy Zespołu Doradczego w Kaliszu w 2014 roku, które prowadził Kierownik ZD w powiecie kaliskim, Stanisław Zabarski.
Na podsumowanie przybyli:
Ambasadorzy instytucji współpracujących z naszym Zespołem Doradczym, reprezentanci rolników oraz doradcy.
Kierownik Stanisław Zabarski, podsumował program działania i zadania dodatkowe za rok 2014.
Głos zabrali: Pani Małgorzata Banaś, zastępca kierownika BP ARiMR w Kaliszu.
Pan Józef Olszewski Super Sołtys Roku 2014r powiatu kaliskiego i ostrowskiego.
Pan Tomasz Busza Kierownik Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.
Pan Tomasz Bartczak starszy inspektor weterynaryjny ds. zdrowia i ochrony zwierząt, kierownik zespołu ds. zdrowia i ochrony zwierząt w Państwowym Inspektoracie Weterynarii w Kaliszu.
Pani Anna Michalak Kierownik Delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Kaliszu.
Pan Mariusz Chojnacki, nowy wójt gminy Ceków.
Pan Józef Szymański, specjalista z Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta.
Pan Władysław Balcerzak z-ca Dyrektora Wydział Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa Starostwa Powiatowego w Kaliszu.
Rolnik- ogrodnik pan Krzysztof Leszka.
Pan dr Krzysztof Wanga Gospodarstwo Rolno Warzywnicze w Nędzerzewie, Gospodarstwo Demonstracyjne.
Pani Marianna Marciniak przewodniczącą KGW w Gaci Kaliskiej, gm. Koźminek.
Pan Edward Prus w- ce Przewodniczący Rady Miasta, rolnik.
Pan Jan Kłysz – nowy wicestarosta kaliski.
Po wystąpieniach, Kierownik ZD w powiecie kaliskim podziękował wszystkim za spotkanie, życzył dobrej współpracy i owocnych kontaktów, na co dzień. Zapraszał do podejmowania wspólnych działań na rzecz rolników.
Sprawozdawca: Halina Modławska - starszy doradca, ZD w powiecie kaliskim
Zdjęcia: Konrad Raniś - doradca, ZD w powiecie kaliskim
ATRAKCJE TURYSTYCZNE POWIATU PLESZEWSKIEGO.
Powiat pleszewski położony jest w południowo-wschodniej części województwa wielkopolskiego nad dolną Prosną i środkową Lutynią. W obrębie powiatu znajduje się sześć gmin: Chocz, Czermin, Dobrzyca, Gizałki, Gołuchów i Pleszew.
Gmina Gołuchów leżąca na trasie z Pleszewa do Kalisza ma do zaoferowania wielkie bogactwo walorów turystycznych. Zabytki architektury Gołuchowa należą do unikatowych w Polsce.
Zamek Książąt Czartoryskich – jest położony w malowniczym parku, w dolinie rzeki Trzemnej. Zamek, który kiedyś był rezydencją magnacką dziś stanowi przykład francuskiego renesansu z detalami polskości. Historia Zamku Czartoryskich liczy ponad 400 lat. W jego wnętrzu znajduje się kolekcja waz greckich, rzeźby, malarstwa i tkanin przywożonych przez Izabellę z Czartoryskich Działyńską z całej Europy. Na terenie parku znajduje się MAUZOLEUM – kaplica w której pochowano Izabellę z Czartoryskich.
Zamek otoczony jest malowniczym parkiem urządzonym w stylu angielskim , który ma status jednego z największych w Polsce. Jego powierzchnia to 160 ha. Park odznacza się ogromnym bogactwem gatunków drzew i krzewów oraz licznymi pomnikami przyrody.
W sąsiedztwie parku znajduje się pokazowa zagroda dla zwierząt. Można tutaj obserwować żubry, daniele, dziki i koniki polskie.
Zapraszamy do Gołuchowa. Czeka tu wiele atrakcji!!!
Izabela Grzesiak – ZD Pleszew
Najważniejsze zmiany w ustawie o rolnictwie ekologicznym
Przygotowane przez Elżbieta Dryjańska5 grudnia 2014 r. na 81 posiedzeniu Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej przyjęto poprawki Senatu do ustawy o zmianie ustawy o rolnictwie ekologicznym. 15 grudnia 2014 r. Prezydent podpisał ustawę z dnia 5 grudnia 2014 r. o zmianie ustawy o rolnictwie ekologicznym. Celem zmian jest wprowadzenie ułatwień i uproszczeń dla rolników prowadzących produkcję ekologiczną, upoważnionych jednostek certyfikujących oraz organów administracji publicznej odpowiedzialnych za ten sektor rolnictwa.
W nowych regulacjach wprowadzono możliwości przyznania zgody przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi na zastosowanie horyzontalnie odstępstw od zasad produkcji ekologicznej – zamiast obecnej procedury wydawania zgód poprzez decyzje WIJHARS. Oznacza to usunięcie obowiązku każdorazowego występowania o zgodę na zastosowanie danego odstępstwa (dotyczy to wybranych odstępstw, np. odstępstwa dotyczącego trzymania bydła na uwięzi). Nowe rozwiązanie oznacza zmniejszenie obciążeń dla producentów ekologicznych i odciążenie administracji.
W ustawie zmieniono także procedurę składania wykazu przekazywanego przez jednostki certyfikujące do ARiMR. Informacja o kontrolowanych producentach (przygotowywana na potrzeby wsparcia udzielanego im z Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich) będzie przekazywana również Głównemu Inspektorowi i MRIRW, co wpłynie na usprawnienie nadzoru. Jednocześnie zmieniono terminy przekazywania tej informacji (do 30 listopada wg stanu na 15 listopada). Wprowadzono również terminy na uzupełnienie lub zmianę przekazanych danych.
Wprowadzona została również możliwość wskazania w drodze rozporządzenia MRiRW sieci laboratoriów urzędowych i referencyjnych w zakresie rolnictwa ekologicznego. Przyczyni się to do podniesienia wiarygodności i porównywalności wyników badań próbek pochodzących od kontrolowanych producentów. Wprowadzono też rozwiązania dotyczące przekazywania Głównemu Inspektorowi wyników badań prowadzonych w tych laboratoriach.
Podstawowym warunkiem uzyskania mleka wysokiej jakości jest rygorystyczne przestrzeganie zasad higieny. Mleko udojone w warunkach wątpliwej higieny otoczenia i doju krowy może zawierać setki tysięcy, a nawet miliony bakterii w 1 ml, natomiast w warunkach higienicznych niespełna kilka tysięcy. Dój ocenia się przez pryzmat jakości mleka i jego przydatności do przerobu. Na jakość mleka składa się liczba komórek somatycznych, liczba bakterii w 1 ml mleka oraz substancji hamujących. Uważa się, że zasadniczą przyczyną dużego odsetka schorzeń wymion są uchybienia natury higienicznej i zwykłych logicznych działań, niekiedy tak prostych, że często zaniedbywanych. Z badań wynika, że aż 70% ferm krów mlecznych, w których liczba komórek somatycznych w mleku jest wysoka, nie przestrzega zalecanych czynności wykonywanych w czasie doju. Problemem najczęściej jest niedokładne mycie i osuszanie strzyków przed założeniem kubków udojowych. Producenci mleka i osoby zarządzające stadem powinny starać się, żeby ludzie pracujący na hali udojowej mieli jak najlepsze kwalifikacje i umiejętności, często jednak ich nie mają. A przecież dój jest ,,sercem” całego cyklu produkcyjnego mleka, a sukces ekonomiczny farmy zależy od jakości tam wykonywanej pracy. Wszystkie rutynowe czynności podczas doju muszą być zawsze wykonywane niezależnie od techniki zastosowanej przy doju. Zasadę tę muszą realizować wszystkie osoby uczestniczące w doju. Uproszczenia skutkują chorobami wymion. Najtańszym środkiem przeciwdziałania chorobom gruczołu mlekowego jest poprawny dój, jak i jego częstotliwość. Im częściej doimy krowy, tym mniejsze jest prawdopodobieństwo wystąpienia mastitis. Tę zależność widać w oborach, które doją 3 razy dziennie lub na fermach z robotami. Jest to możliwe tylko przy czystych wymionach, czystych zwierzętach, zdrowych strzykach, właściwym procesie doju oraz informacji o wszystkich zakażonych krowach.
Kolejne czynności poprawnego doju:
- Dobry dój zaczyna się już w miejscu bytowania krowy, które powinno być czyste i suche, bo tylko takie przyczynia się do ograniczenia ilości drobnoustrojów znajdujących się na strzykach i wymieniu.
- Zdajanie pierwszych strug mleka na przedzdajacz oraz ocena stanu wymienia pod kątem procesu zapalnego. Kliniczną postać mastitis można rozpoznać omacując i zdajając każdy strzyk przed dojem właściwym. Mleko to zawiera najwięcej bakterii i komórek somatycznych, powinno być wylewane poza obszar przebywania zwierząt, najlepiej do kanalizacji.
- Oczyszczanie strzyków i dolnej powierzchni wymienia. Celem każdego producenta mleka winno być zdajanie tylko czystych i suchych strzyków. Ilość wody, która ma kontakt ze strzykami powinna być ograniczona do niezbędnego minimum.
- Przedudojowa dezynfekcja strzyków. Zaleca się zanurzanie strzyków w bezpiecznym i skutecznym preparacie przez 20 do 30 sekund, a następnie osuszanie ich papierowym ręcznikiem lub czystą ściereczką. Takie kąpiele zmniejszają liczbę nowych zakażeń patogenami środowiskowymi o około 50%. Krowy należy doić zawsze w rękawiczkach, ponieważ dłonie dojarza mogą być siedliskiem drobnoustrojów wywołujących infekcje.
- Zakładanie kubków udojowych na poprzednio oczyszczone i wysuszone strzyki. Jak wykazały badania najbardziej korzystne jest umieszczenie kubków na strzykach po 1 minucie i 18 sekundach od rozpoczęcia ich oczyszczania. Kubki udojowe należy zakładać na tyle sprawnie, aby aparat udojowy nie zasysał powietrza z zewnątrz. Konsekwencją tego zjawiska jest pogorszenie jakości pozyskiwanego mleka oraz zwiększone ryzyko zakażenia wymienia chorobotwórczymi bakteriami.
- Pozycjonowanie aparatu udojowego podczas doju właściwego. Należy zwrócić uwagę, aby długie przewody mleczne były nieskręcone, bo to zapewnia dokładne zdojenie całego mleka i zapobiega niedrożności strzyków. W tym celu można wykorzystać specjalny aparat podtrzymujący.
- Właściwe zdejmowanie kubków udojowych przeciwdziała pustodojowi, a tym samym zapobiega możliwym, nowym zakażeniom wymion. Kubki należy zdejmować z ćwiartek po zdojeniu ostatniej porcji mleka, pamiętając przed tym o odłączeniu podciśnienia. Jeśli krowy zostały przygotowane odpowiednio, a dój przebiegał prawidłowo, to ilość mleka po jego zakończeniu nie powinna przekraczać 0,4 kg ze wszystkich ćwiartek.
- Po zakończeniu doju konieczna jest dezynfekcja poudojowa strzyków z zastosowaniem skutecznego preparatu. Zanurzenie strzyków niezwłocznie po zakończeniu doju okazuje się najważniejszym sposobem na zmniejszenie liczby stanów zapalnych wymienia, wywoływanych przez patogeny zakaźne. Pozostający na strzykach płyn zamyka światło kanałów strzykowych, blokując dostęp do wnętrza wymienia drobnoustrojom wywołującym mastitis. Spryskiwanie strzyków może być równie skuteczne, jak ich kąpiel, jednak często wykonywane w sposób nieodpowiedni w praktyce nie przynosi pożądanych efektów. Zwykle opryskiwana jest tylko jedna strona strzyka, a nie cała. Dodatkowo właściwe spryskiwanie jest bardziej czasochłonne i wymaga większej ilości środka dezynfekcyjnego. Tutaj też stada charakteryzują się wysoką liczbą komórek somatycznych z dużą ilością przypadków zapaleń wymion.
- W przypadku hal udojowych, ich czystość jest dodatnio skorelowana z jakością białego surowca. Przebywanie zwierząt na ograniczonej , brudnej i wilgotnej powierzchni to idealne warunki do rozprzestrzeniania się patogenów – z krowy na pracownika, z pracownika na krowę, z krowy na krowę, ze środowiska na krowę i z krowy do środowiska. Dlatego po wyjściu całej grupy wydojonych krów należy dokładnie spłukać wodą posadzkę.
- Doprowadzenie krów do stanowisk udojowych musi odbywać się spokojnie bez zbędnego hałasu i krzyków. Stres negatywnie wpływa na tempo oddawania mleka podczas doju, co zmniejsza efektywność pracy dojarzy. Zasadnym jest również unikanie zbyt długiego wyczekiwania krów na dój, ponieważ w tym czasie zwierzę nie odpoczywa, nie pobiera paszy i jest zestresowane. W poczekalni trzeba zapewnić krowom dobry mikroklimat, szczególnie w okresie upalnych dni. Niezbędne są sprawne wentylatory, poprawiające cyrkulację powietrza.
Dobra organizacja pracy oraz wykonywanie wszystkich powyżej przedstawionych rutynowych czynności, pozwoli uzyskać nie tylko surowiec wysokiej jakości, ale i zwiększyć ilość wydojonych krów w ciągu godziny.
Podstawowym warunkiem uzyskania mleka wysokiej jakości jest rygorystyczne przestrzeganie zasad higieny. Mleko udojone w warunkach wątpliwej higieny otoczenia i doju krowy może zawierać setki tysięcy, a nawet miliony bakterii w 1 ml, natomiast w warunkach higienicznych niespełna kilka tysięcy. Dój ocenia się przez pryzmat jakości mleka i jego przydatności do przerobu. Na jakość mleka składa się liczba komórek somatycznych, liczba bakterii w 1 ml mleka oraz substancji hamujących. Uważa się, że zasadniczą przyczyną dużego odsetka schorzeń wymion są uchybienia natury higienicznej i zwykłych logicznych działań, niekiedy tak prostych, że często zaniedbywanych. Z badań wynika, że aż 70% ferm krów mlecznych, w których liczba komórek somatycznych w mleku jest wysoka, nie przestrzega zalecanych czynności wykonywanych w czasie doju. Problemem najczęściej jest niedokładne mycie i osuszanie strzyków przed założeniem kubków udojowych. Producenci mleka i osoby zarządzające stadem powinny starać się, żeby ludzie pracujący na hali udojowej mieli jak najlepsze kwalifikacje i umiejętności, często jednak ich nie mają. A przecież dój jest ,,sercem” całego cyklu produkcyjnego mleka, a sukces ekonomiczny farmy zależy od jakości tam wykonywanej pracy. Wszystkie rutynowe czynności podczas doju muszą być zawsze wykonywane niezależnie od techniki zastosowanej przy doju. Zasadę tę muszą realizować wszystkie osoby uczestniczące w doju. Uproszczenia skutkują chorobami wymion. Najtańszym środkiem przeciwdziałania chorobom gruczołu mlekowego jest poprawny dój, jak i jego częstotliwość. Im częściej doimy krowy, tym mniejsze jest prawdopodobieństwo wystąpienia mastitis. Tę zależność widać w oborach, które doją 3 razy dziennie lub na fermach z robotami. Jest to możliwe tylko przy czystych wymionach, czystych zwierzętach, zdrowych strzykach, właściwym procesie doju oraz informacji o wszystkich zakażonych krowach.
Kolejne czynności poprawnego doju:
- Dobry dój zaczyna się już w miejscu bytowania krowy, które powinno być czyste i suche, bo tylko takie przyczynia się do ograniczenia ilości drobnoustrojów znajdujących się na strzykach i wymieniu.
- Zdajanie pierwszych strug mleka na przedzdajacz oraz ocena stanu wymienia pod kątem procesu zapalnego. Kliniczną postać mastitis można rozpoznać omacując i zdajając każdy strzyk przed dojem właściwym. Mleko to zawiera najwięcej bakterii i komórek somatycznych, powinno być wylewane poza obszar przebywania zwierząt, najlepiej do kanalizacji.
- Oczyszczanie strzyków i dolnej powierzchni wymienia. Celem każdego producenta mleka winno być zdajanie tylko czystych i suchych strzyków. Ilość wody, która ma kontakt ze strzykami powinna być ograniczona do niezbędnego minimum.
- Przedudojowa dezynfekcja strzyków. Zaleca się zanurzanie strzyków w bezpiecznym i skutecznym preparacie przez 20 do 30 sekund, a następnie osuszanie ich papierowym ręcznikiem lub czystą ściereczką. Takie kąpiele zmniejszają liczbę nowych zakażeń patogenami środowiskowymi o około 50%. Krowy należy doić zawsze w rękawiczkach, ponieważ dłonie dojarza mogą być siedliskiem drobnoustrojów wywołujących infekcje.
- Zakładanie kubków udojowych na poprzednio oczyszczone i wysuszone strzyki. Jak wykazały badania najbardziej korzystne jest umieszczenie kubków na strzykach po 1 minucie i 18 sekundach od rozpoczęcia ich oczyszczania. Kubki udojowe należy zakładać na tyle sprawnie, aby aparat udojowy nie zasysał powietrza z zewnątrz. Konsekwencją tego zjawiska jest pogorszenie jakości pozyskiwanego mleka oraz zwiększone ryzyko zakażenia wymienia chorobotwórczymi bakteriami.
- Pozycjonowanie aparatu udojowego podczas doju właściwego. Należy zwrócić uwagę, aby długie przewody mleczne były nieskręcone, bo to zapewnia dokładne zdojenie całego mleka i zapobiega niedrożności strzyków. W tym celu można wykorzystać specjalny aparat podtrzymujący.
- Właściwe zdejmowanie kubków udojowych przeciwdziała pustodojowi, a tym samym zapobiega możliwym, nowym zakażeniom wymion. Kubki należy zdejmować z ćwiartek po zdojeniu ostatniej porcji mleka, pamiętając przed tym o odłączeniu podciśnienia. Jeśli krowy zostały przygotowane odpowiednio, a dój przebiegał prawidłowo, to ilość mleka po jego zakończeniu nie powinna przekraczać 0,4 kg ze wszystkich ćwiartek.
- Po zakończeniu doju konieczna jest dezynfekcja poudojowa strzyków z zastosowaniem skutecznego preparatu. Zanurzenie strzyków niezwłocznie po zakończeniu doju okazuje się najważniejszym sposobem na zmniejszenie liczby stanów zapalnych wymienia, wywoływanych przez patogeny zakaźne. Pozostający na strzykach płyn zamyka światło kanałów strzykowych, blokując dostęp do wnętrza wymienia drobnoustrojom wywołującym mastitis. Spryskiwanie strzyków może być równie skuteczne, jak ich kąpiel, jednak często wykonywane w sposób nieodpowiedni w praktyce nie przynosi pożądanych efektów. Zwykle opryskiwana jest tylko jedna strona strzyka, a nie cała. Dodatkowo właściwe spryskiwanie jest bardziej czasochłonne i wymaga większej ilości środka dezynfekcyjnego. Tutaj też stada charakteryzują się wysoką liczbą komórek somatycznych z dużą ilością przypadków zapaleń wymion.
- W przypadku hal udojowych, ich czystość jest dodatnio skorelowana z jakością białego surowca. Przebywanie zwierząt na ograniczonej , brudnej i wilgotnej powierzchni to idealne warunki do rozprzestrzeniania się patogenów – z krowy na pracownika, z pracownika na krowę, z krowy na krowę, ze środowiska na krowę i z krowy do środowiska. Dlatego po wyjściu całej grupy wydojonych krów należy dokładnie spłukać wodą posadzkę.
- Doprowadzenie krów do stanowisk udojowych musi odbywać się spokojnie bez zbędnego hałasu i krzyków. Stres negatywnie wpływa na tempo oddawania mleka podczas doju, co zmniejsza efektywność pracy dojarzy. Zasadnym jest również unikanie zbyt długiego wyczekiwania krów na dój, ponieważ w tym czasie zwierzę nie odpoczywa, nie pobiera paszy i jest zestresowane. W poczekalni trzeba zapewnić krowom dobry mikroklimat, szczególnie w okresie upalnych dni. Niezbędne są sprawne wentylatory, poprawiające cyrkulację powietrza.
Dobra organizacja pracy oraz wykonywanie wszystkich powyżej przedstawionych rutynowych czynności, pozwoli uzyskać nie tylko surowiec wysokiej jakości, ale i zwiększyć ilość wydojonych krów w ciągu godziny.
W wielu kuchniach standardowe wyposażenie stanowi zmywarka. Ale niezależnie od firmy, która wyprodukowała zmywarkę, od wielkości i pojemności zmywarki warto poznać podstawowe informacje o jej użytkowaniu.
- Przed włożeniem naczyń należy sprawdzić, czy mają znaczek, który pozwala na ich umycie w zmywarce.
- Należy usunąć resztki potraw z naczyń – nie płukać wodą.
- Garnki i talerze bardziej zabrudzone układać w dolnym koszu, a szklanki, filiżanki, kieliszki w górnym.
- Sztućce przed włożeniem opłukać (kwaśne i słone resztki mogą powodować ciemny nalot), łyżki i widelce wkładać trzonkami do dołu, a noże ostrzami w dół albo ułożyć poziomo w górnym koszu. Nie wkładać zbyt dużo sztućców do koszyka, czyli tak, żeby woda mogła dobrze do nich dotrzeć. Najlepiej sztućce wyjąć po umyciu, gdyż wilgoć sprzyja korozji.
- Nie należy myć w zmywarce: porcelany, kryształów, drewnianych sztućców i naczyń, przedmiotów aluminiowych i srebrnych.
- W zmywarce można myć klocki lego i inne plastikowe zabawki.
- Warto korzystać do mycia z wielofunkcyjnych tabletek do zmywarek, gdyż łączą wiele różnych detergentów.
- Raz na miesiąc należy zrobić mycie oczyszczające, czyli uruchomić pustą zmywarkę ze środkiem do mycia zmywarek.
- Co pewien czas w zmywarce należy uzupełniać poziom nabłyszczacza – lśniące naczynia, bez smug i śladów kropli.
- Stosować sól do zmiękczania wody – nie będzie nacieków i osadu na naczyniach. Sól zapobiega również niszczeniu zmywarki.
- Do mycia naczyń wybierać programy ekonomiczne o temperaturze 50oC – gwarantują skuteczne mycie i minimalne zużycie energii.
- W przypadku długich przerw w użytkowaniu zmywarki można jej wnętrze skropić białym octem winnym – będzie ładny zapach.
Literatura: instrukcja użytkowania zmywarki, informacje z Internetu.
Polska od lat ma najbardziej zanieczyszczone powietrze w Unii Europejskiej. W wielu miastach stężenie toksycznych i rakotwórczych substancji – pyłu PM10 i benzo(a)pirenu – wielokrotnie przekracza dopuszczalne normy – wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli (NIK).
Mimo że miasta wydawały olbrzymie sumy na walkę z zanieczyszczeniami powietrza, jego jakość poprawiła się tylko nieznacznie. W konsekwencji Polska za niedotrzymanie standardów jakości powietrza określonych w unijnej dyrektywie może otrzymać nawet 4 mld zł kary.
45 tys. zgonów rocznie
Według danych Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) ponad 3,5 mln osób na świecie umiera rocznie z powodu zanieczyszczenia powietrza. Szacuje się, że w Polsce z tego powodu traci życie ok. 45 tys. osób rocznie. Niestety dane te, choć są szokujące, nie powinny dziwić, skoro Polska od lat ma najbardziej zanieczyszczone powietrze w całej Unii Europejskiej. Według informacji Europejskiej Agencji Środowiska aż 6 polskich miast znalazło się w pierwszej dziesiątce miast europejskich z największą liczbą dni w roku, w których przekroczono dobowe dopuszczalne stężenie pyłu PM10 (pozostałe cztery miasta są w Bułgarii). Najgorzej z polskich miast wypada Kraków, w którym limity przekroczone były przez 150 dni w roku, w Nowym Sączu przez 126 dni, w Gliwicach i Zabrzu przez 125 dni, w Sosnowcu przez 124 dni, a w Katowicach przez 123 dni (zobacz cały raport NIK).
Największym problemem dla jakości powietrza w naszym kraju jest ponadnormatywne stężenie pyłu zawieszonego (PM10 i PM2,5) oraz benzo(a)pirenu (B(a)P). Wysokie stężenie pyłu zawieszonego powoduje i pogłębia choroby płuc i układu krążenia. Z kolei benzo(a)piren jest związkiem silnie rakotwórczym. Tymczasem we wszystkich kontrolowanych miastach w 2013 r. dopuszczalne stężenie benzo(a)pirenu przekroczone zostało średnio o 50%. Najwyższe stężenie B(a)P odnotowano w Nowym Sączu – limity przekroczone jedenastokrotnie, a w Głubczycach (w woj. opolskim) dziesięciokrotnie. Z kolei w czterech miastach (Kraków, Nowy Sącz, Katowice i Dąbrowa Górnicza) przekroczone zostało średnioroczne stężenie PM10. W skali kraju w latach 2010-2013 przekroczono dopuszczalne poziomy pyłu PM10 w ponad 75% wszystkich stref, w których dokonuje się oceny jakości powietrza, a w przypadku benzo(a)pirenu w ok. 90% stref.
Polsce daleko do unijnych norm
W latach 2009-2012 główną przyczyną zanieczyszczenia powietrza pyłem PM10 (od 82% do 92,8%) była tzw. niska emisja, pochodząca z domowych pieców i lokalnych kotłowni węglowych, w których spalanie odbywa się w nieefektywny sposób. Pozostałe przyczyny to zanieczyszczenia komunikacyjne (od 5,4 do 7%) i przemysłowe (od 1,8 do 9%). Jednak lokalnie mogą występować także inne tendencje. Na przykład w Warszawie zanieczyszczenia komunikacyjne stanowiły 63% wszystkich zanieczyszczeń.
W Polsce w kontrolowanym okresie (2008 – pierwsze półrocze 2014) nawet nie zbliżyliśmy się do unijnych norm jakości powietrza. Jak zauważa NIK, niedotrzymanie standardów jakości powietrza określonych w unijnej dyrektywie CAFE może mieć dla naszego kraju dotkliwe skutki finansowe. Grozi nam postępowanie przed Trybunałem Sprawiedliwości, który może nałożyć na Polskę 4 mld zł kary za niedopełnienie unijnej dyrektywy.
Papierowe chęci
Większość samorządów – w czterech z pięciu kontrolowanych województw (z wyjątkiem śląskiego) – opracowały, choć czasem z opóźnieniem nawet kilkunastomiesięcznym, programy ochrony powietrza. Niestety w niektórych województwach programy te opracowywano odrębnie dla każdej strefy, a nawet dla poszczególnych substancji, co znacznie zwiększało ich liczbę. Przykładowo w woj. mazowieckim funkcjonowały aż 23 różne programy naprawcze, uchwalone przez sejmik. Zdaniem NIK taka praktyka zmniejszyła czytelność i przejrzystość tych dokumentów. Jako dobry przykład Izba podaje woj. małopolskie, które w 2009 r. uchwaliło jeden zbiorczy program dla wszystkich stref, w których przekroczono limity zanieczyszczenia powietrza. Jedynie programy obowiązujące w woj. małopolskim i śląskim zawierały mechanizmy pozwalające na ocenę stopnia ich realizacji i skuteczności podejmowanych działań naprawczych.
Kontrolowane miasta w różnym stopniu i zakresie prowadziły działania naprawcze określone w programie ochrony powietrza w ograniczaniu emisji ze źródeł powierzchniowych (obszary zabudowy mieszkaniowej, obejmujące zakłady rzemieślnicze i usługowe, obiekty użyteczności publicznej oraz lokalne drogi), liniowych (głównie trasy komunikacyjne) i punktowych (fabryki, zakłady pracy). Łącznie miasta wydały 3 mld 76 mln zł na poprawę jakości powietrza. Na redukcję emisji liniowej przeznaczono – 2,7 mld (budowa nowych ciągów komunikacyjnych, utrzymanie i remonty nawierzchni ulic, budowa linii tramwajowych, wdrożenie systemów sterowania ruchem, wymiana taboru autobusowego, czyszczenie nawierzchni dróg, rozbudowa sieci ścieżek rowerowych, tworzenie parkingów), na zmniejszenie emisji powierzchniowej – 366 mln zł (wdrażanie programów ograniczania niskiej emisji – PONE, ocieplanie budynków komunalnych, modernizacje systemów ciepłowniczych miejskich przedsiębiorstw dostarczających ciepło). Z kolei na redukcję emisji punktowej wydano 13 mln zł (m.in. na wydawanie pozwoleń na wprowadzanie gazów lub pyłów do powietrza oraz na prowadzenie postępowań kompensacyjnych).
Zbyt wolna poprawa
W ocenie NIK, skala i tempo podejmowanych działań były jednak niewystarczające w odniesieniu do utrzymującej się złej jakości powietrza. Inwestycje o charakterze komunikacyjnym czy związane z ocieplaniem budynków mają jedynie pośredni wpływ na zmniejszenie emisji i stężeń szkodliwych substancji w powietrzu. Niektóre miasta przeprowadzały wręcz chybione akcje, np. w Nowym Sączu, w którym głównym problemem dla czystości powietrza zimą jest palenie w domach węglem, dofinansowano jedynie montaż 82 kolektorów słonecznych, zamiast wdrażać program ograniczenia niskiej emisji.
W 7 z 10 miast realizowano programy ograniczania niskiej emisji lub podobne instrumenty, które umożliwiały mieszkańcom uzyskanie dofinansowania na wymianę przestarzałych pieców i kotłów na bardziej ekologiczne. W Krakowie w latach 2012-2013 wydano w ramach tego programu ponad 17 mln zł, dzięki czemu zlikwidowano prawie 2 tys. palenisk węglowych i 271 kotłowni na paliwo stałe oraz zainstalowano 132 odnawialne źródła energii (122 kolektory słoneczne i 10 pomp ciepła). Jak zauważa NIK, jedynie Kraków ustanowił program osłonowy, zapewniający mieszkańcom dopłaty do wyższych kosztów ogrzewania po wymianie paleniska węglowego na inny rodzaj ogrzewania. Zdaniem NIK samorządy powinny stworzyć długofalowy system zachęt do wymiany wysokoemisyjnych kotłów węglowych. Ważne jest, by mieszkańcy otrzymali wsparcie finansowe nie tylko na samą wymianę pieców, ale należy im zapewnić także rekompensaty z tytułu zwiększonych kosztów paliwa innego niż węgiel.
Zbyt mała kontrola
Żadna z 10 skontrolowanych gmin nie przeprowadziła pełnej inwentaryzacji źródeł emisji powierzchniowej, która pomogłaby ustalić liczbę palenisk węglowych na jej terenie (jedynie Kraków w 2013 r. zlecił pilotażową inwentaryzację w rejonach występowania największych stężeń zanieczyszczeń pyłem PM10). Tym samym samorządy nie miały wystarczającego rozeznania potrzeb i skali działań naprawczych, które należy przeprowadzić, by osiągnąć docelowe normy jakości powietrza.
Inspekcja Ochrony Środowiska dopiero od 2012 r., w efekcie nowelizacji ustawy Prawo ochrony środowiska, mogła kontrolować realizację zadań określonych w programach ochrony powietrza. Jednakże pomimo upływu ponad dwóch lat, objęte kontrolą wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska podjęły zaledwie pojedyncze kontrole samorządów w zakresie opracowania tych programów oraz realizacji określonych w nich zadań. Ponadto, gdy Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Środowiska kontrolowały podmioty wprowadzające gazy lub pyły do powietrza, tylko w niewielkim stopniu korzystały z własnych pomiarów.
W ocenie NIK Ministerstwo Środowiska zbyt późno rozpoczęło współpracę z innymi resortami (w tym Ministerstwem Gospodarki) w celu ustanowienia standardów emisyjnych dla nowych kotłów węglowych w gospodarstwach domowych oraz minimalnych wymagań jakościowych dla węgla. Co istotne takich standardów nie opracowano do dnia dzisiejszego. Nie opracowano również krajowego programu ochrony powietrza, bo Ministerstwo przystąpiło do prac dopiero w 2014 roku.
Co należy zrobić?
Ponieważ jakość powietrza na terenie kontrolowanych województw nie uległa w ostatnich latach zdecydowanej poprawie, w ocenie NIK Ministerstwo Środowiska w porozumieniu z Ministerstwem Gospodarki powinny określić i ustanowić standardy emisyjne dla nowych kotłów węglowych małej mocy, wykorzystywanych w gospodarstwach domowych, oraz określić minimalne wymagania jakościowe dla paliw stałych (m.in. węgla).
Ponadto Ministerstwo Środowiska powinno przyśpieszyć prace nad opracowaniem krajowego programu ochrony powietrza. Konieczne jest też stworzenie i dokładne określenie w nim wskaźników realizacji programów ochrony powietrza, żeby na bieżąco można było monitorować działania samorządów w tym zakresie. Z kolei Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Środowiska muszą zwiększyć liczbę i zakres kontroli programów ochrony powietrza, które realizują samorządy.
Na podstawie: wnp.pl
Więcej...
Szkolenie dla producentów mleka
W dniu 20.02.2015 roku w sali strażnicy w Wielichowie powiat grodziski odbyło się spotkanie producentów mleka z terenu gminy. Gościnnie przybyli również zainteresowani tematem rolnicy z gmin sąsiednich. Głównym tematem szkolenia był : „Rynek mleka stan i perspektywy”. Producenci zapoznali się z sytuacją na rynku krajowym i światowym, ocenili perspektywy rozwoju oraz zapoznali się z realnymi zagrożeniami tej branży. Temat ten jest obecnie bardzo ważny dla producentów białego surowca, gdyż kończy się kwotowanie produkcji , stąd duże zapotrzebowanie i zainteresowanie. Oprócz tego rolnicy wysłuchali interesującego wykładu na temat chowu krów mlecznych w okresie okołoporodowym. Dla producentów jest to trudny okres, od którego zależą osiągane wyniki i tym samym efekt ekonomiczny. Rolnicy mogli uzyskać odpowiedź na wiele nurtujących ich pytań z zakresu żywienia, chorób, wpływu warunków środowiskowych oraz problemów rozrodczych. Prelegentem tej tematyki był Zbigniew Kwiatkowski – główny specjalista z zakresu chowu bydła Wielkopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Poznaniu. Poza tym omawiano zasady integrowanej ochrony roślin i wymaganych dokumentów niezbędnych podczas kontroli na miejscu w gospodarstwie. Wykładowcą tego zagadnienia był Damian Kostański – doradca ZD w Grodzisku Wlkp. specjalizujący się w tej dziedzinie. Na zakończenie omówiono możliwości wsparcia finansowego dla branży mleczarskiej z nowego PROW 2014-2020.
Organizatorem spotkania był Zespół Doradczy w Grodzisku Wlkp.
Inwestują, strategicznie prowadzą biznes, potrafią oceniać ryzyko i szybko podejmować decyzje. Znają się na marketingu i chętnie sięgają po innowacyjne rozwiązania oraz dotacje z Unii Europejskiej. To właśnie młodzi rolnicy są obecnie siłą napędową rozwoju polskiego rolnictwa.Od Tego roku rolnicy, którzy nie osiągnęli jeszcze 40 roku życia, mają otrzymywać przez 5 lat o 25 proc. więcej pieniędzy z tytułu dopłat bezpośrednich niż pozostali - podkreśla Prezes ARiMR Andrzej Gross
Ci, którzy mają poniżej 35 lat stanowią w Polsce prawie 15% procent ogółu rolników. Takim wynikiem nie może się pochwalić żadne inne państwo w Unii Europejskiej. Polska wieś w najbliższych latach może odmłodnieć jeszcze bardziej. W nowej perspektywie finansowej Wspólnej Polityki Rolnej dla młodych rolników jest przewidziane większe wsparcie niż dotychczas.
W Polsce, według badań "Eurostatu", jest najwięcej młodych rolników w całej Wspólnocie. Wynik ten nie bez powodu wzbudza szczególne zainteresowanie zwłaszcza w tych państwach, gdzie średnia wieku rolników prowadzących działalność produkcyjną jest wysoka. Jednym z takich właśnie krajów jest Rumunia. Średnia wieku rumuńskich rolników przekracza 60 lat i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie miało się to zmienić. Młodzi nie są bowiem zainteresowani pracą w rolnictwie. Polskę odwiedziła nawet ekipa rumuńskiej telewizji, aby na miejscu zbadać, dlaczego w naszym kraju tak duży odsetek młodych ludzi wiąże swoją przyszłość z rolnictwem. Swe kroki skierowała do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Zachętą do gospodarowania dla młodych są premie udzielane gospodarzom właśnie za pośrednictwem tej instytucji.
W każdym naborze dopłaty ułatwiające start wzbudzały ogromne zainteresowanie. Dlatego też pieniędzy na to wsparcie jest więcej. Dzięki decyzji Komisji Europejskiej, pomoc będzie mogło otrzymać więcej osób, spośród tych które ubiegały się w zeszłym roku o przyznanie środków z tego działania. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa przeprowadziła nabór wniosków o przyznanie pomocy z działania "Ułatwianie startu młodym rolnikom" od 15 maja do 21 czerwca 2014 r. O takie dotacje ubiegało się wówczas ponad 23 tys. wnioskodawców.
Na dotychczas obowiązującej liście określającej kolejność przysługiwania pomocy z działania "Ułatwianie startu młodym rolnikom", sporządzonej przez ARiMR, znajdowało się ok. 7,8 tys. rolników, których wnioski mieściły się w limicie środków przeznaczonych na takie wsparcie. Po decyzji Komisji Europejskiej przesuwającej dodatkowe pieniądze na takie premie, rolników będzie 8829, czyli o 961 więcej niż wcześniej. Możliwe, że ta liczba jeszcze wzrośnie. Polska zwróciła się do Komisji Europejskiej o realokację 60 mln euro. Jeśli zostanie wyrażona na to zgoda, pozytywnie rozpatrzonych może być kolejnych 2,5 tys. wniosków.
Tymczasem w nowej perspektywie finansowej Wspólnej Polityki Rolnej, młodzi rolnicy mogą liczyć na jeszcze większe wsparcie niż w poprzedniej siedmiolatce. Nowy PROW to szansa dla aktywnych. Kładzie również duży nacisk na gospodarstwa średniej wielkości i w pewnych elementach na gospodarstwa rodzinne.
- Od tego roku rolnicy, którzy nie osiągnęli jeszcze 40 roku życia, mają otrzymywać przez 5 lat o 25 proc. więcej pieniędzy z tytułu dopłat bezpośrednich niż pozostali. W Polsce jest ok. 100 tysięcy młodych rolników, którzy będą mogli z tego skorzystać. Premia na start w samodzielne gospodarowanie udzielana z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020 może wynieść do 100 tys. zł - informuje Andrzej Gross, prezes ARiMR.Wielu polskich młodych rolników w niczym nie różni się od przedsiębiorców z innych branż. Przyczyniła się do tego zmiana pokoleniowa na wsi. Ten proces ruszył, gdy Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zaczęła wypłacać premie na ułatwienie startu młodym rolnikom i równocześnie z nimi tzw. renty strukturalne dla rolników w wieku przedemerytalnym, którzy w zamian za ich otrzymywanie przekazali swoje gospodarstwo młodszym następcom. W efekcie powstało 37 tys. nowych gospodarstw prowadzonych przez młodych, dobrze wykształconych i przygotowanych do współczesnych wymogów gospodarczych rolników.
Na terenach wiejskich zachodzą korzystne zmiany społeczne. Polska wieś jest stosunkowo młoda w porównaniu do innych krajów unijnych. To, że młodzi ludzie nie wybywają do miast, jest wynikiem m.in. sprzyjającej polityki rolnej.
- Dzięki strumieniowi środków pomocowych Unii Europejskiej, które za pośrednictwem Agencji trafiły na polską wieś oraz dzięki funduszom z budżetu krajowego, zmieniło się jej postrzeganie. Sama wieś, dzięki finansowemu wsparciu, uległa ogromnej transformacji. Stąd też postępujący proces odmładzania struktury wiekowej. Przejmowanie gospodarstw przez młodych ludzi i wzrost dochodowości rolnictwa, to z pewnością dwa bardzo ważne czynniki, które przyczyniły się do zburzenia wcześniejszego wizerunku naszych terenów wiejskich. Mimo tego, że dochodowość w rolnictwie w minionym roku spadła w większości krajów Unii Europejskiej, to od przystąpienia Polski do Unii Europejskiej do 2010 r. dochód w polskim rolnictwie wzrósł dwukrotnie, właśnie za sprawą unijnych dotacji. Pieniądze z tego źródła stanowią połowę rolniczych dochodów. Na szczęście nie sprawdziły się przepowiednie, że polskie wsie się wyludnią, a gospodarstwa pozostaną bez następców. Nasza wieś nie tylko młodnieje, ale także pięknieje - dodaje prezes Andrzej Gross.
Procesowi odmładzania wsi sprzyja również rozwój infrastruktury. Ponad połowa mieszkańców terenów wiejskich ma dostęp do Internetu, wiele wsi posiada wodociągi, gazociągi, oczyszczalnie ścieków, ma też coraz lepsze drogi. To sprawia, że polska wieś staje się atrakcyjnym miejscem do gospodarowania, ale także do życia.
Źródło: Redakcja AgroNews
Fot. P.Smuszkiewicz Otwarcie spotkania przez kierownika ZD A. Kwapicha
Sala Herbowa Starostwa Powiatowego w Słupcy w dniu 10.02.2015r. była miejscem tegorocznego podsumowania działalności doradczej za 2014 rok Zespołu Doradczego WODR w powiecie słupeckim. Wzięli w nim udział rolnicy w tym właściciele Gospodarstw Demonstracyjnych Tomasz Pradelski i Przemysław Kozłowski, specjaliści do spraw doradztwa rolniczego z powiatu słupeckiego oraz goście w osobach wicestarosty Szymona Grzywińskiego, Przewodniczącego Rady Powiatowej WIR Jerzego Kryszaka, Delegata do Walnego Zgromadzenia Wielkopolskiej Izby Rolniczej Stanisława Plesińskiego, Kierownika Biura Powiatowego AR i MR w Słupcy Jacka Szczapa, Kierownika Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Słupcy Zbigniewa Wiśniewskiego. Uczestnicy spotkania zapoznali się z prezentacją ilustrującą roczne wykonanie Programu Działalności Zespołu Doradczego realizowanego przez specjalistów we wszystkich gminach powiatu słupeckiego, którą zaprezentował Kierownik Adam Kwapich . Zilustrowano w niej ilościowe zestawienie wykonanych zadań doradczych w ramach głównych priorytetów , scharakteryzowano wyniki potrzeb doradczych rolników oraz mieszkańców obszarów wiejskich. Przedstawiono udział rolników w różnego typu spotkaniach, szkoleniach i imprezach masowych minionego roku. W prezentacji znalazł się także pokaz zbudowanej w ostatnich latach Sieci Gospodarstw Demonstracyjnych z charakterystyką uczestniczących w niej Gospodarstw Demonstracyjnych z powiatu słupeckiego. Omówiono również rozbudowywany system wspomagania decyzji w ochronie roślin wraz z Siecią Stacji Meteorologicznych. Zaprezentowano funkcjonowanie obustronnych form kontaktu doradców i rolników poprzez Elektroniczną Platformę Świadczenia Usług. Starszy doradca Henryk Matkowski omówił zaplanowane do realizacji w 2015 roku metody doradcze od strony ilościowej i tematycznej.
Fot. A.Kwapich Doradca H. Matkowski w trakcie wykładu
Jacek Szczap Kierownik Biura Powiatowego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Słupcy zapoznał rolników z bieżącą działalnością BP AR i MR, nawiązując w niej do projektu Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-20120.Poinformował również uczestników spotkania o terminarzu spotkań szkoleniowych PROW na terenie gmin powiatu słupeckiego.
Fot. A. Kwapich Kierownik BP ARiMR J.Szczap w trakcie prelekcji
Wykład specjalisty nt.”Wsparcie dla producentów ekologicznych w ramach PROW 2014-2020” przeprowadziła Główna Specjalistka WODR ds. ekologii Elżbieta Dryjańska. W trakcie wykładu przedstawiła zaawansowany projekt nowego systemu płatności bezpośrednich i jego komponenty. Scharakteryzowała działanie rolnośrodowiskowo - klimatyczne , rolnictwo ekologiczne oraz płatności ONW.
Fot. A. Kwapich Pani E. Dryjańska w trakcie wykładu
Bieżące informacje z zakresu integrowanej ochrony roślin przedstawił Zbigniew Wiśniewski Kierownik Słupeckiego Oddziału Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa ,który skupił się w swym wystąpieniu na właściwym prowadzeniu przez rolników ewidencji zabiegów stosowanych środków ochrony roślin.
Fot. A. Kwapich Z. Wiśniewski z WIORiN
Uczestniczący w spotkaniu rolnicy wykazali duże zainteresowanie prezentowaną tematyką i zadali wiele pytań prelegentom w obrębie nurtujących ich zagadnień i problemów z nimi związanych.
Adam Kwapich
Na efektywność produkcji mleka wpływ ma wiele czynników – nie jedynie wydajność mleczna krów, lecz także, a może przede wszystkim, płodność i długowieczność zwierząt oraz ich zdrowotność. Długowieczność to długość użytkowania krów, która nie powinna być maksymalizowana. Przyjmuje się, że długość jej produkcji nie powinna przekraczać siedem laktacji. Zarówno zbyt krótkie ich użytkowanie, czyli przez okres dwóch czy trzech laktacji, jak też nadmiernie długie do kilkunastu i więcej, jest niekorzystne z punktu widzenia efektywności ekonomicznej produkcji mleka. Przy racjonalnym chowie krów mlecznych należy brać pod uwagę następujące prawidłowości:
- przy odpowiednim żywieniu krów masa ich ciała rośnie do ukończenia 3 laktacji, aby w kolejnych 3 laktacjach nie ulegać zmianie i następnie wraz z wiekiem obniżać się (korelacja miedzy masą ciała a wydajnością, Reklewski i inni);
- roczne zużycie paszy na byt i przyrost masy ciała krów utrzymuje się na stałym poziomie do siódmej laktacji;
- wartość rzeźna starszych krów ulega wraz z wiekiem obniżeniu, co jest związane z pogarszającą się jakością tuszy;
- od trzeciej laktacji czym krowa starsza tym mniejszy dochód z jej sprzedaży;
- równolegle z wydłużającym się użytkowaniem mlecznym krowy obniża się jej wartość rzeźna – koszty produkcji mleka przy krótkim użytkowaniu krowy są znacząco wyższe jak przy długim, bo nakłady poniesione na wychów jałowicy remontowej w formie amortyzacji obciążają każdy litr produkowanego mleka, toteż wydłużenie użytkowania krów mlecznych może być znaczącym czynnikiem poprawy opłacalności produkcji białego surowca.
Brakowanie krów, a nie przemyślana selekcja, w wyniku którego krowy są krócej użytkowane, prowadzi w hodowli do zwiększonego zapotrzebowania na jałówki remontowe. W kosztach produkcji mleka kluczowym jest remont stada. Przykładowo, jeśli koszt odchowu jałówki wynosi około 4 tys. zł przy założeniu zysku z 1 litra mleka 0,10zł, to zwracają się one po sprzedaży 4 tys. litrów mleka. Natomiast jeśli zysk z mleka wyniesie 0,30 zł/l, to zwrot wydatków na odchów jałówki następuje po wyprodukowaniu ok. 14 tys. litrów mleka. Zatem gdy rentowność w gospodarstwie jest wysoka, to nakłady poniesione na odchów jałówki zwracają się po drugiej laktacji. Można powiedzieć, że w tym drugim przypadku hodowca odnotowuje zysk z produkcji mleka począwszy od trzeciej laktacji. Tymczasem w Polsce statystyczna krowa pod oceną użytkowości mlecznej produkuje podczas swojego życia przez zaledwie 2,8 laktacji. Nic hodowcy po krowach, które żyją 10 lat, ale dają 3 tys. kg mleka rocznie, podobnie jak zwierzęta, które dadzą 15 tys. w pierwszej laktacji, po czym nie doczekają drugiej. Dlatego należy to sprowadzić do optymalnego okresu produkcyjnego i optymalnej wydajności życiowej. Krowy nie powinny być użytkowane bezterminowo, ponieważ młode jałówki, udoskonalone dzięki postępowi hodowlanemu, mogą hodowcy przynieść większy zysk, niż ich matki czy babki. Z drugiej strony nie mogą być użytkowane zbyt krótko, bo nie zdążą spłacić kosztów swojego odchowu. W przypadku ras o wysokim potencjale produkcyjnym o wydajności laktacyjnej przekraczającej 8 tys. kg mleka optymalny czas użytkowania krów to około 4 laktacji, zatem wydajność życiowa powinna przekraczać 30 tys. kg. Czy uzyska się to w trakcie trzech czy czterech laktacji, w znacznym stopniu zależeć będzie od warunków w gospodarstwie oraz relacji cen pasz i mleka. Tanie pasze i wysokie ceny mleka uzasadniają maksymalizację wydajności, nawet kosztem długowieczności, natomiast drożejące pasze i niższe ceny mleka uzasadniają dłuższe użytkowanie krów. Celem hodowców bydła powinna być wysoka wydajność życiowa, a nie maksymalna wydajność laktacyjna. Dlatego w polskiej populacji bydła rasy Hf jest jeszcze sporo do zrobienia. Lata selekcji w kierunku cech produkcyjnych zaowocowały spadkiem płodności, wzrostem częstotliwości zachorowań i w rezultacie szybszym brakowaniem. Buhaje oceniano na podstawie wydajności ich córek w pierwszej laktacji, bez obserwacji co działo się z nimi w następnych, o ile ich dożyły. W rezultacie udało się znacznie zwiększyć wydajność, ale w większości stad kosztem długości użytkowania. Z problemem tym poradzili sobie po mistrzowsku hodowcy holenderscy, którzy umiejętnie włączali cechy funkcjonalne do celu hodowlanego. Ciągłe doskonalenie metod zarządzana stadem pozwala im uzyskiwać stały wzrost zarówno wieku brakowania krów, jak i ich wydajności życiowej. Dzięki inicjatywie firm, miedzy innymi CRV Genetyka Holenderska, 4 lata temu powstał „Klub 100-tysięczników”. Głównym jego założeniem była idea propagowania w Polsce krów długowiecznych poprzez zrzeszenie hodowców, właścicieli tych zwierząt. Kryterium przystąpienia do klubu to osiągnięcie przez co najmniej jedną krowę w stadzie produkcji życiowej 100 tys. kg mleka i więcej. Według danych za 2013 r. mieliśmy 288 krów (163 żyjące i produkujące + 125 nie produkują) z wydajnością ponad 100 tys. kg, wyhodowanych w 183 oborach. Żyjące i produkujące 163 szt. utrzymywano w 116 oborach.
W Holandii codziennie dopisywane są do listy nowe 3-4 sztuki (miesięcznie około 200). Wiedzie ona prym światowy z liczbą 25222 krów, gdzie krów mlecznych w tym kraju jest niespełna 1,5 mln sztuk. Absolutnym rekordzistą w hodowli krów długowiecznych jest Jos Knoef, właściciel aż 55 szt. 100-tysięcznych w stadzie liczącym 95 krów mlecznych. Jeśli w innym kraju jest to możliwe, to i u nas liczba krów długowiecznych systematycznie może się zwiększać. Hodowcy coraz częściej analizują wydajność krów w zestawieniu z ich zdrowiem. Świadomie rezygnują z wyśrubowanych wydajności twierdząc, że nawet tysiąc litrów mleka powyżej uzyskiwanych10 tys. rocznie od krowy nie jest wstanie zrekompensować problemów zdrowotnych i związanych z tym kosztów weterynaryjnych i dodatkowej opieki, które wraz z wysoką wydajnością mogą pojawić się w stadzie. Często występujące przy tym choroby związane z rozrodem, zapaleniem wymion, kulawiznami oraz niedomagania na płaszczyźnie żywienia prowadzi do przedwczesnego brakowania krów. Rozważając temat długowieczności nie można nie zauważyć jej związków ze środowiskiem, w którym przebywają. Szczególnie ważne jest legowisko (jego wymiary), rodzaj ściółki, dostęp do stołu paszowego, posadzka, mikroklimat w oborze oraz dój.
Z pojęciem zdrowia krów oraz dobrostanu powiązany jest powód ich brakowania ze stada. Dlatego definicja długowieczności krów mlecznych powinna opierać się na nieunikaniu wybrakowania przez krowę, ale na tym, by postępowanie człowieka, hodowcy zapewniło zwierzętom odpowiednią długość życia. Nawiązuję tu do wypowiedzi jednego z cenionych hodowców bydła mlecznego, który przedstawiał dwa zbiory nieszczęść (zdrowotne i środowiskowe), jakie funduje krowom człowiek.