Pomidor to gatunek, który poraża wiele patogenów. Przebieg warunków pogodowych tzn. temperatura i ilość opadów w dużym stopniu wpływają na stan plantacji. Pomidory jako rośliny ciepłolubne, źle znoszą nadmierne opady deszczu i wielodniowe ochłodzenia – zwłaszcza spadki temperatury poniżej 15 0C. Istotne jest to w początkowej fazie wzrostu, tuż po wysadzeniu rozsady pomidora w pole. Na plantacjach wystąpić może zaraza ziemniaka, alternarioza, septorioza, antraknoza, brunatna plamistość liści, szara pleśń oraz choroby bakteryjne. Z kolei do szkodników wymagających stałego monitoringu i stwarzających największe zagrożenie należą: stonka ziemniaczana, mszyce i rolnice.
W tym sezonie producenci pomidorów polowych z okolic Pleszewa i Jarocina mają powody do narzekań. Ich plantacje nie wyglądają najlepiej. Na wielu roślinach stwierdzić można zdeformowane liście, które przypominają porażenie wirusami. Objawy uwidoczniły się najbardziej po upalnych dniach a chłodnych nocach. Najczęściej na roślinach występują nitkowate, skędzierzawione, skarłowaciałe liście. Przyczyn takiego stanu rzeczy może być kilka np.: fitotoksyczne działanie stosowanych na plantacjach środków chemicznych , porażenia przez mszyce, zasolenie podłoża, zraszanie roślin wodą podczas intensywnego nasłonecznienia i dużej wilgotności. Zaniepokojeni stanem swoich plantacji rolnicy zwracali się o pomoc do doradców z Marszewa. Co robić? Jakie wykonać zabiegi aby nie utracić plonu? Wielu usuwało ogniska chorobowe, ponieważ były przypuszczenia, że są to wirusy. Przeprowadzone konsultacje z pracownikami Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach na temat widocznych zniekształceń pozwalają przypuszczać, iż zaistniała sytuacja jest wynikiem różnić temperaturowym – wysokie temperatury ponad 300C w ciągu dnia i duży spadek w nocy. Konsekwencją czego jest nie pobieranie przez rośliny Ca - który wpływa na zwiększenie odporności roślin na choroby, sprzyja równomiernemu dojrzewaniu owoców, zwiększa jędrność i przydatność do przechowywania. Naukowcy proponowali aby na plantacjach wykonywać zabiegi preparatami zawierającymi w swoim składzie Ca – np. saletrę wapniową, wapnowit itp. Były również przypuszczenie, że po mroźnej zimie wielu producentów wysadziło pomidory na polach „ w zastępstwie” innej rośliny. A wykonano już tam wcześniej zabiegi środkami chemicznymi i nastąpiło fitotoksyczne działanie tych środków. Inną opinię przedstawiają naukowcy z Instytutu Ochrony Roślin w Poznaniu. Ich zdaniem przekazane do badań laboratoryjnych „chore” rośliny wykazały obecność wirusa PVY. Wirus ten w warunkach Polski jest najważniejszym wirusem ziemniaka, powodującym znaczne straty w plonie bulw. Nie zdiagnozowano go na pomidorze polowym jedynie na szklarniowym
W 2003 roku donoszono o dużym występowaniu PVY na pomidorze w wielu szklarniach południowej Wielkopolski, gdzie szacowano porażenie nim roślin do 70% (Pospieszny 2003). W kolejnych latach wirus był stwierdzany sporadycznie, ale w roku 2008 wystąpił licznie i w wielu szklarniach powodował widoczne objawy na roślinach pomidora oraz stratyw plonie.
Odpowiedzi ze strony nauki zasiały wątpliwości zarówno wśród doradców jak i rolników. Jak jest naprawdę nikt w 100% nie wie, ponieważ zdania są podzielone.
Dorota Piękna-Paterczyk
gł. specjalista ds. ogrodnictwa
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
https://archiwum.wodr.poznan.pl/baza-informacyjna/technologia/produkcja-roslinna/ochrona-roslin/warzywa/item/2081-k%C5%82opoty-na-plantacjach-pomidor%C3%B3w-gruntowych#sigProId269766724d