23 września 2016

Transatlantyckie Porozumienie Inwestycyjno-Handlowe (TTIP) Wyróżniony

Przygotowane przez

Przyszła umowa o wolnym handlu między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi ma doprowadzić do stworzenia największej strefy wolnego handlu na świecie. Docelowo wykracza dużo dalej niż dotychczasowe porozumienie handlowe, polegające jedynie na redukcji stawek celnych. W swych założeniach przewiduje ona uznawanie standardów w celu obniżenia kosztów dla eksporterów, importerów i inwestorów. Umowa między USA a UE negocjowana jest od czerwca 2013 roku. Strony zapowiadały wcześniej gotowość zakończenia rozmów do końca 2016 roku. Eksperci uważają jednak, że jest to mało prawdopodobne.

Temat porozumienia pomiędzy UE i USA od momentu rozpoczęcia negocjacji rodzi wiele pytań wśród obywateli krajów Unii Europejskiej. Zwolennicy umowy podkreślają jej pozytywny wpływ na rozwój gospodarczy obojga partnerów, a jako potencjalne korzyści wymieniają obniżenie cen detalicznych towarów importowanych z USA, szerszy wybór towarów oraz dostęp do nowych usług na wyższym poziomie. Przeciwnicy natomiast wyrażają obawy, że TTIP będzie zagrażać demokracji, prawom obywatelskim, a także wysokim standardom unijnym w zakresie ochrony zdrowia. Wiele organizacji pozarządowych protestuje przeciwko negocjacjom i domaga się ich zakończenia.

Coraz bardziej krytyczne nastawienie opinii publicznej do TTIP wpłynęło także na nastawienie niektórych unijnych rządów, w tym zwłaszcza Francji. Na początku maja br., po publikacji Greenpeace-u, prezydent Francois Hollande oświadczył, że na obecnym etapie Francja jest przeciwna porozumieniu między UE a USA. – Nigdy nie zaakceptujemy podważenia zasad istotnych dla naszego rolnictwa, naszej kultury, wzajemności w dostępie do publicznych rynków–- mówił Hollande. Francuski sekretarz stanu ds. handlu zagranicznego Matthias Fekl mówił, że wstrzymanie rozmów to „najbardziej prawdopodobna opcja”.

Także w wielkiej koalicji rządzącej Niemcami zauważalne są napięcia w sprawie TTIP pomiędzy chadekami kanclerz Angeli Merkel a socjaldemokratami. Merkel powtarza, że liczy na zakończenie negocjacji umowy transatlantyckiej jeszcze w tym roku. Z kolei lider socjaldemokratów, minister gospodarki Sigmar Gabriel mówił, że Europejczycy nie mogą podporządkować się amerykańskim żądaniom. – Nie ma żadnego postępu – zaznaczył. Według niego podczas 14 tur rozmów dotyczących 27 rozdziałów umowy obu stronom nie udało się wypracować ,,żadnego wspólnego tekstu”. Ocenił, że dla powodzenia negocjacji potrzebne są ustępstwa ze strony USA; w przeciwnym wypadku – przestrzegł – rozmowy się załamią. Projekt umowy TTIP jest w SPD kwestią bardzo kontrowersyjną. Część tej partii obawia się obniżenia standardów ochrony pracowników i wzmocnienia uprawnień kierownictw firm. Z kolei kanclerz Niemiec Angela Merkel i jej CDU popierają szybkie zawarcie umowy handlowej między UE i USA. Z opublikowanego sondażu na zlecenie Fundacji Bertelsmanna wynika, że zaledwie 17% Niemców uważa umowę za korzystną. Co trzeci Niemiec zdecydowanie sprzeciwia się podpisaniu porozumienia.

Premier Belgii Charles Michel powiedział w opublikowanym 3 września br. wywiadzie, że obecny kształt negocjowanego porozumienia UE-USA o wolnym handlu (TTIP) wydaje się „niewyważony” oraz że rozmowy na jego temat być może trzeba będzie zawiesić. –Porozumienie może dla Europy oznaczać wzrost i miejsca pracy, pod warunkiem że będzie wyważone. To, co jest obecnie na stole, wyważone nie jest – powiedział Michel w rozmowie z dziennikiem „L'Echo”. – Na razie powiedziałbym, że (kształt umowy) nie jest właściwy oraz że być może wznowimy rozmowy w późniejszym terminie – dodał, zaznaczając zarazem, że „w USA mamy do czynienia z wyborczą rzeczywistością (polityczną), trwa tam kampania”.

Oficjalnie Unia Europejska i Stany Zjednoczone dążą do zawarcia porozumienia ws. TTIP przed przypadającym na styczeń 2017 r. końcem kadencji prezydenta Baracka Obamy, jednak w ostatnim czasie wśród europejskich polityków pojawiły się wypowiedzi świadczące o poważnych wątpliwościach co do umowy – przypomina agencja Reutera.

W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów przedstawiciele trzech organizacji: Instytutu Globalnej Odpowiedzialności, Akcji Demokracja oraz Instytutu Spraw Obywatelskich INSPRO złożyli pierwsze 10 tys. podpisów pod petycją w obronie polskich rolników i konsumentów. Marcin Wojtalik z Instytutu Globalnej Odpowiedzialności wyjaśnił w rozmowie, że petycja to apel do premier Beaty Szydło i ministra rolnictwa, by strzegli polskich interesów w kontekście dwóch umów TTIP i CETA (UE z Kanadą). – Stanowią one zagrożenie zarówno dla konsumentów, jak i dla producentów w Polsce – przekonywał.  Pytany, dlaczego te umowy mogą stanowić zagrożenie dla polskich rolników, Wojtalik podkreślił, że najistotniejszym problemem jest różnica standardów i charakteru rolnictwa w UE a w USA i Kanadzie. – We Wspólnocie, a szczególnie w Polsce, wciąż powszechne są drobne zrównoważone gospodarstwa rolne. Tymczasem w USA dominuje wielkoobszarowe, przemysłowe rolnictwo, które z jednej strony jest tańsze, ale wiąże się też z ogromnym kosztem dla zdrowia konsumentów – mówił Wojtalik. Jak dodał, w UE, w przeciwieństwie do USA, nie są dopuszczone takie zabiegi jak wstrzykiwanie krowom hormonów, mycie kurczaków w wodzie z chlorem, stosowanie GMO. – W USA nie jest powszechne też etykietowanie takich produktów. Konsument praktycznie nie wie, jakie spożywa produkty. Z kolei w Unii panuje tzw. zasada ostrożnościowa, która mówi, że dopóki produkt nie jest dokładnie przebadany pod względem nieszkodliwości dla zdrowia, nie może być wprowadzony na rynek – podkreślił ekspert.Jego zdaniem, transatlantyckie umowy handlowe mogą to zmienić oraz złagodzić przepisy wspólnotowe dotyczące bezpieczeństwa żywności.

W petycji organizacje pozarządowe apelują do premier, by dążono do ,,całkowitego i jednoznacznego wyłączenia z umów TTIP i CETA wszystkich kwestii, które mają negatywny wpływ na tradycyjne rolnictwo rodzinne i rolnictwo ekologiczne, oraz tych, które mogą zagrozić jakości i bezpieczeństwu polskiej żywności”. Ich zdaniem, jeśli inne kraje się na to nie zgodzą, Polska powinna odrzucić te umowy.

Instytut Spraw Obywatelskich (INSPRO) poinformował, że z delegacją składającą podpisy w KPRM spotkali się wiceminister rolnictwa Jacek Bogucki oraz przedstawiciel Ministerstwa Rozwoju Wojciech Pobór-Pągowski.

Według INSPRO Bogucki miał zadeklarować, że na spotkaniu ministrów rolnictwa UE polska strona podniesie temat wpływu umów TTIP i CETA na europejskie rolnictwo. Z kolei Polska będzie zabiegała, aby umowa CETA została uznana za tzw. porozumienie mieszane, co oznaczałoby konieczność przeprowadzenia procesu ratyfikacji przez każde z państw członkowskich Wspólnoty. Organizacje pozarządowe wskazują, że negocjacje CETA już się skończyły i umowa czeka na decyzje państw członkowskich, które mają zapaść jeszcze w tym roku. – Ta umowa jako pierwsza może otworzyć szeroko drzwi do polskiego rynku towarom zza oceanu, które do tej pory nie były dopuszczone m.in. ze względu na ochronę rolników i konsumentów – podkreślono. Umowa handlowa z USA (TTIP) mogłaby stworzyć dodatkowe możliwości dla handlu produktami rolniczymi, ale jest to uzależnione od tego, czy zostaną spełnione podstawowe warunki, a jak dotychczas postępy są ograniczone. Dotyczą one m. in. ograniczenia biurokracji i barier technicznych dla handlu i postępu w kwestiach sanitarnych i fitosanitarnych. Należy zapobiec nadmiernym kontrolom i inspekcjom, które prowadzą do wyższych kosztów dla poszczególnych podmiotów.

Dzisiaj producenci twardych, półmiękkich i dojrzałych serów miękkich muszą czekać 60 dni przed wprowadzeniem swoich wyrobów do obrotu na rynku amerykańskim. Metody testowania są w tym zakresie najważniejszym problemem, ponieważ różnią się one po obu stronach Atlantyku. Czy nie moglibyśmy jednak wspólnie wykorzystać najlepszych dostępnych technologii? Korzyści powinni odnieść partnerzy po obu stronach Atlantyku. Posunięcie Waszyngtonu, zmierzające do nałożenia opłat celnych na eksport masła i śmietany z USA wymaga ponownego przemyślenia. Kwestionujemy udział USA w wolnej wymianie handlowej, jeśli ma ona odbić się niekorzystnie na sektorze mleka Unii Europejskiej przez podwyższone cło za eksportowane z UE masło i śmietanę. Budzi zdziwienie fakt, gdy na przykład eksportujemy do USA tylko 8 tys. ton masła.

W przypadku owoców i warzyw wszystkie statki z produktami z UE muszą cumować w porcie w Filadelfii. Natomiast amerykańskie owoce i warzywa mogą szybko docierać do 500 mln europejskich konsumentów, ponieważ Bruksela nie narzuca podobnych wymogów. Pozataryfowe bariery tego rodzaju zmniejszają możliwości eksportu małych i średnich przedsiębiorstw.

Duże znaczenie ma też kwestia umowy weterynaryjnej i zasada traktowania UE jako jednego podmiotu. My uznajemy, że USA jest jedną jednostką. Nie możemy zrozumieć, dlaczego rolnik mieszkający 50 km od nas ma dostęp do amerykańskiego rynku, a my nie. Mimo równoległego systemu bezpieczeństwa i kontroli żywności, amerykańskie władze nie traktują UE jako jednego podmiotu. w zeszłym roku podjęto decyzję polityczną, która szła w dobrym kierunku, ale nadal nie możemy eksportować wołowiny do USA.

Unijny system oznaczeń geograficznych (OG), chroniący europejskie produkty wysokiej jakości przed imitacjami, musi również zostać uznany. Pozwalają one unijnym rolnikom tworzyć lokalne rynki sprzedaży markowych wyrobów po wyższej cenie, a tym samym wspierać rozwój gospodarczy wsi i tworzenie wartości. Na terytorium UE jest chronionych ponad 1400 certyfikatów OG, ale umowy handlowe zawierane po 2010 r. chronią tylko ograniczoną liczbę zarejestrowanych OG. Nie powinno tak być w przypadku TTIP.

Kampania przeciwko nieprzejrzystości negocjacji w sprawie TTIP oraz przeciwko obniżeniu standardów europejskich w projektowanej umowi, są prowadzone w różnych krajach Unii Europejskiej. Większość decyzji, które zostały podjęte podczas dotychczasowych rund negocjacyjnych, zapadła bez konsultacji społecznych z obywatelami i przedstawicielami związków zawodowych. Jednak komisarz UE ds. rolnictwa Phil Hogan uspakaja i zapewnia, że nie będziemy obniżać naszych standardów w żywności, nie będziemy obniżać naszych standardów środowiskowych czy standardów w zakresie dobrostanu zwierząt, i że nie zgodzimy się na umowę ze Stanami Zjednoczonymi, jeśli nie będziemy usatysfakcjonowani z tego, że to jest dobra, kompleksowa i zrównoważona umowa, która respektuje nasze oznaczenia geograficzne, która respektuje nasze sektory wrażliwe i respektuje nasze standardy w żywności. Jak zaznaczył, 28 krajów członkowskich Unii Europejskiej będzie musiało głosować nad umową z USA, także Parlament Europejski. –Jeśli więc polski rząd lub jakikolwiek inny rząd nie będzie zadowolony z określonego rezultatu, jeśli to się zdarzy, wtedy mają możliwość ją odrzucić.

Czytany 2662 razy

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.