Tragedie rolników – huragany, gardobicia !
Czerwiec i lipiec 2012 r dla gminy Oborniki i Rogoźno nie były łaskawe w anomalia pogodowe. Rolnicy po przejściu fali przymrozków na początku 2012 roku myśleli, że nic złego już nie będzie się działo na ich polach i podwórkach. Niestety to co w letnich miesiącach przeszli rolnicy ciężko opisać słowami.
16 czerwca 2012r przez wieś Pacholewo, trochę Żerniki, Łukowo, Niemieczkowo (gmina Oborniki)przeszła fala gradu z bardzo porywistym wiatrem. Okazało się, że ten wiatr to huragan , który szedł z województwa pomorskiego. Poniszczone uprawy, nawet do 100 %. Najgorsza sprawa to środki trwałe – z domów zdjęte części dachów, z budynków inwentarskich podobnie, bądź dziury w eternitach tak jak spadał grad z nieba. Tragiczna sytuacja w sadach. W zeszłym roku nie zebrali nic – powód przymrozki 1-3 maja, w tym roku szykował się super zbiór, jednak drzewa powyrywane, część uszkodzona, gałęzie były wszędzie.
28 lipca 2012r powtórka kataklizmu, huragan i deszcz. Pas, który został objęty porywistym wiatrem był znacznie szerszy dla gminy Obornik, niż w czerwcu, objęło jeszcze gminę Rogoźno. Wsie, które ucierpiały były znów Żerniki, Łukowo, Pacholewo oraz kolejne Rożnowo, Marszewiec, Maniewo(gmina Oborniki) oraz Słomowo, Studzieniec, Nieszawa (gmina Rogoźno). Lasek pomiędzy dwoma wsiami , to drzewa najpierw poskręcane, a potem połamane ja zapałki. Powyrywane drzewna z korzeniami, domy i budynki inwentarskie bez dachów, powybijane okna, przerwana kable elektryczne i telefoniczne. Strażacy pracowali całą noc z soboty na niedzielę, całą niedzielę, poniedziałek – usuwali drzewa i gałęzie, aby ludzie mogli wyjechać z posesji. Na polu widać, w którym momencie ciąg wiatru zrobił zwrot i jeszcze raz skrzywdził już i tak dotkliwie pokrzywdzonych. To zdarzenie dla naszego okręgu jest nietypowe, dlaczego – wiatry są w większości od strony zachodniej i tak drzewa układają się, aby walczyć. Jednak tym razem było inaczej, huragan był od południowego – wschodu. Ścinał wszystko powyżej 2 metrów, momentami dotykając ziemi, co widać po balotach słomy, fruwające na jezdnią, bądź na pole sąsiada. Uprawy nie ucierpiały jako tako od wiatru tylko od deszczu. Jednak drzewa i dachy - tak – kto stał na drodze miał pecha, gdyż dotkliwie odczuł walkę z siłami natury tracąc środek trwały i narażając własne życie.
Rolnicy i mieszkańcy obszarów wiejskich położonych na gminie Oborniki dotknęło ich wielkie nieszczęście, chcą żniwować, a muszą usuwać drzewa, gałęzie, bo nie mogą przejechać i wjechać na własne pole, a zapowiadają pierwszy weekend sierpnia za bardzo niebezpieczny. Mam nadzieję, że nie sprawdzi się wypowiedź poszkodowanego rolnika – jak nas tu te wiatry polubiły powiadają ludzie, że będą wracać – oby nie i tego im życzę.
Nina Bartol