Ciąg dalszy protestu rolników powiatu kaliskiego. W czwartek 12 lutego około 200 gospodarzy i kilkadziesiąt ciągników ponownie zablokowało drogę krajową nr 12 w miejscowości Marchwacz. Jednak strajkujący przepuszczali co 30 minut samochody, i jednocześnie policja zorganizowała objazdy. Tym razem na proteście obok wójtów gmin Opatówek i Szczytniki pojawili się włodarze powiatu. Dlatego rolnicy pytali co dalej z ich postulatami, które przed tygodniem zawieźli do starostwa:
"Prosimy o informacje co z naszymi postulatami, zarówno z tymi które przekazaliśmy do starostwa rok, temu jak i sprzed tygodnia. Czy władze starostwa otrzymały jakieś konkretne odpowiedzi. Nasza produkcja warzyw, hodowla trzody chlewnej jest naprawdę już na granicy opłacalności. I musi to wreszcie ktoś usłyszeć. Przecież kaszanka, która jest produkowana z odpadów kosztuje w sklepie 10 złotych, a my za kilogram tucznika dostajemy maksymalnie 3 złote".
"Postulaty, które otrzymaliśmy w ubiegłym tygodniu przekazaliśmy do kancelarii Sejmu, Senatu, ministerstwa rolnictwa i innych organów rządowych. Tydzień temu nie mogliśmy być na waszym proteście, ponieważ uczestniczyliśmy w pogrzebie w Lesznie. Jednocześnie te żądania będą ujęte jako oficjalne stanowisko rolników powiatu kaliskiego. Mam nadzieję, że nasi radni jednogłośnie poprą taką uchwałę - odpowiedział rolnikom starosta kaliski Krzysztof Nosal. Specjalną uchwałę - stanowisko protestujących rolników radni powiatu przyjęli większością głosów na czwartkowej sesji. Tymczasem rolnicy nie przerywają protestu i przygotowują się do ogólnopolskiej akcji protestacyjnej w przyszłym tygodniu.