Wszyscy chcemy utrzymywać prawidłową wagę ciała, ale nie jest to takie proste. Okazuje się, że powodem przybierania na wadze jest nie tylko podjadanie, rozluźnienie naszej diety i mała aktywność fizyczna. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że niektóre związki chemiczne mogą nam utrudniać utrzymanie prawidłowej wagi ciała. Co to znaczy? Spotykamy w różnych miejscach ogromne ilości ftalanów (związki, które wpływają na tycie). Można je spotkać w sklepach spożywczych, w warzywniku, w sklepach z kosmetykami, wśród tych produktów, kiedy sięgamy po stojące na półkach towary. Ftalany są używane do produkcji opakowań żywności i chemii gospodarczej. To właśnie one zaburzają funkcjonowanie układu hormonalnego i powodują tycie.
Cytuję: „W 1891 roku rosyjski chemik Aleksander Dianin odkrył bisfenol A, związek organiczny, który ma skład podobny do składu żeńskiego hormonu płciowego – estrogenu. Początkowo bisfenol A wykorzystywano jako lek na zaburzenia hormonalne. Potem znalazł zastosowanie w produkcji tworzyw sztucznych jako ich utwardzacz. Jest więc teraz składnikiem większości plastikowych opakowań, także tych, w których są sprzedawane i przechowywane produkty dla dzieci. Związek ten wyróżnia wyjątkowa reaktywność, wchodzi on np. w interakcję z receptorami estrogenów, odpowiadającymi za gospodarkę tłuszczową. Dlatego w wielu krajach zaprzestano stosowania bisfenolu A.”
Tycie jest w dużym stopniu zależne od tego, czy przesypiamy całą noc, czy cierpimy na bezsenność. Po nieprzespanej nocy jesteśmy zmęczeni, nie mamy dobrego nastroju, łatwo nas pobudzić i zdenerwować…, a wtedy najchętniej sięgamy po jedzenie, którym się faszerujemy bez żadnych ograniczeń. Cytuję: „Badanie przeprowadzone na 30 młodych, szczupłych kobietach i mężczyznach wykazało, że osoby, które spały jedynie sześć godzin dziennie, zaczęły szybko tyć. Te, które spały przynajmniej osiem godzin, utrzymały wagę. Niedostatek snu oznacza bezustanne ssanie w żołądku! Dlatego podjadamy z lodówki właśnie nocą. Dokładna przyczyna tego zjawiska nie jest jeszcze poznana. Przypuszcza się, że z powodu niewyspania mózg bombarduje organizm sygnałami o braku energii, co stymuluje apetyt, mimo że dzienna norma kaloryczna nie została zmniejszona. Właśnie dlatego, ktoś kto nie spał wystarczająco długo, chce zjeść konia z kopytami! Dobry sen jest więc niezwykle istotny dla wszystkich chcących kontrolować wagę, apetyt i głód. Idealny jest sen siedmio-, ośmiogodzinny.
Ponadto obserwujemy, że również przyczyną tycia jest ciągły stres i problemy psychiczne. Każdy stres osłabia nas i wspomaga wydzielanie się chęci na jedzenie, bo potrzebujemy energii. Szybko więc sięgamy po słodycze, co błyskawicznie podnosi nam cukier we krwi, a nie trzeba długo czekać i znów w krótkim czasie jesteśmy głodni. Dodatkowo w stresie znacznie wzrasta produkcja kortyzolu – hormonu stymulującego apetyt i odkładanie się tkanki tłuszczowej. Kortyzol powoduje zwiększenie chęci na to, co szybko dostarcza energii, czyli na cukier. Dlatego najskuteczniejszym i najprostszym lekarstwem na stres staje się batonik lub cukierek.
Napady niekontrolowanego jedzenia to nie tylko stres, ale także problemy, które nam niesie każdy dzień, z którymi sami sobie nie radzimy. Wtedy najlepiej należy udać się na terapię do psychologa.
Częste stosowanie diet odchudzających bez konsultacji z dietetykiem może prowadzić do zachwiania równowagi hormonalnej i przedwczesne wchodzenie w menopauzę. Wtedy następuje spowolnienie metabolizmu, gromadzenie tkanki tłuszczowej na ramionach, plecach i biuście, a także napady głodu oraz problemy ze snem i obniżenie nastroju. Jest to pierwszy sygnał do wprowadzenia terapii hormonalnej, zmiany diety na bardziej urozmaiconą i wprowadzenie ćwiczeń na co dzień, chociażby codzienne spacery, co spowoduje zwiększenie metabolizmu i zapobiegnie gromadzeniu kilogramów oraz utracie masy kostnej, która jest w okresie menopauzalnym częstym zjawiskiem. Zaleca się połączenie ćwiczeń i kontrolowanej pod względem kaloryczności diety bogatej w wapń oraz witaminę D.
Nie bez znaczenia w aspekcie tycia jest zbyt płytki oddech, który jest zależny od wielu czynników: wieku, płci, siły mięśni oddechowych, stanu emocji, odporności na stres, od trybu życia. Tlen potrzebny jest komórkom do produkcji energii, przy wysiłku fizycznym zwiększa się liczba oraz głębokość oddechów, a aktywność fizyczna powoduje spalanie większej ilości tłuszczu. Natomiast stres powoduje podwyższenie poziomu kortyzolu i adrenaliny. Gdy trwa to zbyt długo, może być szkodliwe dla organizmu. Poza tym chroniczny stres nadwyręża współczulny układ nerwowy, organizm traci cenne substancje odżywcze, destabilizuje pracę mózgu i układu hormonalnego. Powoduje depresje, napięcie i ból mięśni oraz bezsenność.
Można temu zaradzić, gdy oddychamy głęboko i wolno. Kiedy jesteśmy przestraszeni lub zestresowani, mamy tendencję do wstrzymywania oddechu lub do oddychania szybko i płytko. Głęboki oddech sygnalizuje mózgowi, że stresor znikł, że wszystko ponownie jest w porządku. Tętno wówczas zwalnia, płuca się rozszerzają, mięśnie rozluźniają. Równowaga hormonalna zostaje przywrócona. Pamiętajmy, że w chwilach stresu warto głęboko oddychać, bo to pomaga.