30 grudnia 2015

Dobre rady, żeby nie tyć!

Przygotowane przez

Wszyscy chcemy utrzymywać prawidłową wagę ciała, ale nie jest to takie proste. Okazuje się, że powodem przybierania na wadze jest nie tylko podjadanie, rozluźnienie naszej diety i mała aktywność fizyczna. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że niektóre związki chemiczne mogą nam utrudniać utrzymanie prawidłowej wagi ciała. Co to znaczy? Spotykamy w różnych miejscach ogromne ilości ftalanów (związki, które wpływają na tycie). Można je spotkać w sklepach spożywczych, w warzywniku, w sklepach z kosmetykami, wśród tych produktów, kiedy sięgamy po stojące na półkach towary. Ftalany są używane do produkcji opakowań żywności i chemii gospodarczej. To właśnie one zaburzają funkcjonowanie układu hormonalnego i powodują tycie.

Cytuję: „W 1891 roku rosyjski chemik Aleksander Dianin odkrył bisfenol A, związek organiczny, który ma skład podobny do składu żeńskiego hormonu płciowego – estrogenu. Początkowo bisfenol A wykorzystywano jako lek na zaburzenia hormonalne. Potem znalazł zastosowanie w produkcji tworzyw sztucznych jako ich utwardzacz. Jest więc teraz składnikiem większości plastikowych opakowań, także tych, w których są sprzedawane i przechowywane produkty dla dzieci. Związek ten wyróżnia wyjątkowa reaktywność, wchodzi on np. w interakcję z receptorami estrogenów, odpowiadającymi za gospodarkę tłuszczową. Dlatego w wielu krajach zaprzestano stosowania bisfenolu A.”

Tycie jest w dużym stopniu zależne od tego, czy przesypiamy całą noc, czy cierpimy na bezsenność. Po nieprzespanej nocy jesteśmy zmęczeni, nie mamy dobrego nastroju, łatwo nas pobudzić i zdenerwować…, a wtedy najchętniej sięgamy po jedzenie, którym się faszerujemy bez żadnych ograniczeń. Cytuję: „Badanie przeprowadzone na 30 młodych, szczupłych kobietach i mężczyznach wykazało, że osoby, które spały jedynie sześć godzin dziennie, zaczęły szybko tyć. Te, które spały przynajmniej osiem godzin, utrzymały wagę. Niedostatek snu oznacza bezustanne ssanie w żołądku! Dlatego podjadamy z lodówki właśnie nocą. Dokładna przyczyna tego zjawiska nie jest jeszcze poznana. Przypuszcza się, że z powodu niewyspania mózg bombarduje organizm sygnałami o braku energii, co stymuluje apetyt, mimo że dzienna norma kaloryczna nie została zmniejszona. Właśnie dlatego, ktoś kto nie spał wystarczająco długo, chce zjeść konia z kopytami! Dobry sen jest więc niezwykle istotny dla wszystkich chcących kontrolować wagę, apetyt i głód. Idealny jest sen siedmio-, ośmiogodzinny.

Ponadto obserwujemy, że również przyczyną tycia jest ciągły stres i problemy psychiczne. Każdy stres osłabia nas  i wspomaga wydzielanie się chęci na jedzenie, bo potrzebujemy energii. Szybko więc sięgamy po słodycze, co błyskawicznie podnosi nam cukier we krwi, a nie trzeba długo czekać i znów w krótkim czasie jesteśmy głodni. Dodatkowo w stresie znacznie wzrasta produkcja kortyzolu – hormonu stymulującego apetyt i odkładanie się tkanki tłuszczowej. Kortyzol powoduje zwiększenie chęci na to, co szybko dostarcza energii, czyli na cukier. Dlatego najskuteczniejszym i najprostszym lekarstwem na stres staje się batonik lub cukierek.

Napady niekontrolowanego jedzenia to nie tylko stres, ale także problemy, które nam niesie każdy dzień, z którymi sami sobie nie radzimy. Wtedy najlepiej należy udać się na terapię do psychologa.

Częste stosowanie diet odchudzających bez konsultacji z dietetykiem może prowadzić do zachwiania równowagi hormonalnej i przedwczesne wchodzenie w menopauzę. Wtedy następuje spowolnienie metabolizmu, gromadzenie tkanki tłuszczowej na ramionach, plecach i biuście, a także napady głodu oraz problemy ze snem i obniżenie nastroju. Jest to pierwszy sygnał do wprowadzenia terapii hormonalnej, zmiany diety na bardziej urozmaiconą i wprowadzenie ćwiczeń na co dzień, chociażby codzienne spacery, co spowoduje zwiększenie metabolizmu i zapobiegnie gromadzeniu kilogramów oraz utracie masy kostnej, która jest w okresie menopauzalnym częstym zjawiskiem. Zaleca się połączenie ćwiczeń i kontrolowanej pod względem kaloryczności diety bogatej w wapń oraz witaminę D.

Nie bez znaczenia w aspekcie tycia jest zbyt płytki oddech, który jest zależny od wielu czynników: wieku, płci, siły mięśni oddechowych, stanu emocji, odporności na stres, od trybu życia. Tlen potrzebny jest komórkom do produkcji energii, przy wysiłku fizycznym zwiększa się liczba oraz głębokość oddechów, a aktywność fizyczna powoduje spalanie większej ilości tłuszczu. Natomiast stres powoduje podwyższenie poziomu kortyzolu i adrenaliny. Gdy trwa to zbyt długo, może być szkodliwe dla organizmu. Poza tym chroniczny stres nadwyręża współczulny układ nerwowy, organizm traci cenne substancje odżywcze, destabilizuje pracę mózgu i układu hormonalnego. Powoduje depresje, napięcie i ból mięśni oraz bezsenność.

Można temu zaradzić, gdy oddychamy głęboko i wolno. Kiedy jesteśmy przestraszeni lub zestresowani, mamy tendencję do wstrzymywania oddechu lub do oddychania szybko i płytko. Głęboki oddech sygnalizuje mózgowi, że stresor znikł, że wszystko ponownie jest w porządku. Tętno wówczas zwalnia, płuca się rozszerzają, mięśnie rozluźniają. Równowaga hormonalna zostaje przywrócona. Pamiętajmy, że w chwilach stresu warto głęboko oddychać, bo to pomaga.

Czytany 1382 razy

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.