W Instytucie Hodowli i Aklimatyzacji Roślin – Państwowym Instytucie Badawczym w Radzikowie 10 czerwca 2019 roku odbyło się IV spotkanie z cyklu „Nauka Doradztwu Rolniczemu i Praktyce Rolniczej”: Ocena sytuacji rynku zbożowego w Polsce z uwzględnieniem uwarunkowań zewnętrznych (międzynarodowych).
Na konferencji obecny był m.in. Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Jan Krzysztof Ardanowski. Minister podczas swojego niespełna 40 minutowego wystąpienia poruszył wiele zagadnień. Na wstępie odniósł się do światowego rynku zbóż, który m.in. dzięki możliwości stosowania wysokowydajnych maszyn, rozwoju technologii stanowi główną gałąź rolnictwa na całym świecie, w tym także w Polsce, co zaznaczył nie jest korzystną praktyką, gdyż sprawia, że w niewielkim stopniu występuje prawidłowe zmianowanie roślin. Minister odniósł się do kwestii opłacalności uprawy zbóż w Polsce. Zaznaczył, że na wahania cen na rynku zbóż w Polsce ogromny wpływ ma sąsiedztwo z Ukrainą, a także Rosją, która jest drugim na świecie eksporterem zbóż. Jeszcze kilkanaście lat temu Rosja była ich znaczącym importerem, co miało być szansą m.in. dla Polski na znaczący eksport zbóż do Rosji czy Ukrainy. Tak się jednak nie stało. W chwili obecnej mamy problem z importem zboża z Ukrainy, które jest tańsze. Polska graniczy z Ukrainą, przez co transport do naszego kraju jest najtańszy w stosunku do pozostałych państw Unii Europejskiej. Importem zbóż do Polski zajmują się nie zagraniczne, lecz głównie polskie firmy, na co nie ma możliwości wprowadzenia administracyjnych rozwiązań blokujących ten destabilizujący ceny import – powiedział minister. Do tych słów odniósł się Pan Wiesław Gryn, właściciel ponad 800 hektarowego gospodarstwa charakteryzującego się wysoką innowacyjnością, który podważył zasadność stwierdzenia, że głównie polskie firmy importują zboże. Podał przykład firmy Złoty Kłos, dając tym samym do zrozumienia, że nie ma ona w większości polskiego kapitału, a jest bardzo aktywna w ostatnich tygodniach poprzez intensywny przywóz zboża.
Minister zaznaczył, że Polska jest eksporterem różnego rodzaju produktów rolnych np. 80% produkowanej wołowiny jest eksportowane, podobnie 60% drobiu, 40% mleka i przetworów mlecznych oraz innych produktów roślinnych. Eksport to być albo nie być dla polskiego rolnictwa. Wartość eksportu w ostatnim roku wyniosła 30 mld euro w stosunku do 20 mld euro importu. To podkreśla jaką nadwyżką dysponujemy i jak ważna dla Polski jest możliwość eksportu produktów rolnych.
Minister poruszył temat rozdrobnienia polskich gospodarstw. Podkreślił, że kilku- czy kilkunastohektarowe gospodarstwa zajmujące się produkcją zbóż nie są w stanie być konkurencyjne, a z gospodarstw takich nie da się utrzymać.
Minister zwrócił uwagę na kolejny problem polskiego rolnictwa jakim jest brak zrzeszania się rolników w grupy producenckie. Zdaniem Pana Ardanowskiego nawet kilkudziesięciohektarowe gospodarstwa w skali całego rynku zbóż nie znaczą nic. Podkreślił konieczność łączenia się w spółdzielnie, tak jak to stało się w zachodniej Europie. Maszyny są coraz droższe, „przyjmują ceny bolidu Formuły 1” i spadać nie będą. Maszyny są coraz bardziej skomplikowane, a używane kilka razy w roku na niewielkim obszarze, tracą na wartości i niszczeją. Takie inwestycje mimo wykorzystania środków unijnych tak naprawdę się nie zwracają, nie poprawiają kondycji polskich gospodarstw, a często przeinwestowanie jest powodem bankructwa. Zorganizowanie się na rynku jest szansą na realne dochody. Rolnicy zdaniem ministra są bardzo nieufni wobec siebie, mając wspomnienia kołchozów. Minister zwrócił się z prośbą o sugestie jak zachęcić rolników do organizowania się. Wspomniał także odpowiedź, jaką usłyszał od rolnika „jeśli chcesz żebym się zorganizował, to mi zapłać”.
Do tej wypowiedzi odniósł się w czasie konferencji pan Wiesław Gryn, którego zdaniem samo organizowanie się rolników w grupy nie pomoże w dłuższej perspektywie. Jako członek zarządu grupy producentów zrzeszającej gospodarstwa o łącznej powierzchni kilku tysięcy hektarów powiedział, że nawet taka grupa jest mało konkurencyjna wobec importu z Ukrainy. Wspomniał o zrzeszaniu rolników we Francji, gdzie było to zrobione w sposób dość sztuczny, przez co rolnicy często nie znają nawet osób, które daną grupą zarządzają. Podkreślił wagę scalania gospodarstw, wspominając przy tym o średniej powierzchni gospodarstw państw sąsiadujących z Polską, która jest często kilkunastokrotnie większa.
Minister powiedział o problemie sprawnego systemu handlowania nasionami. Eksport nasion musi odbywać się poprzez np. porty niemieckie. W tym miejscu padła informacja o utworzeniu jeszcze w tym roku państwowego nabrzeża portowego, służącego do załadunku zbóż na eksport lub jeśli zaszłaby taka potrzeba, rozładunku zbóż z importu. Z ust innego prelegenta padła kwota 16 euro do tony zboża, jaką podmioty, które chcą skorzystać z możliwości załadunku zboża na statek w chwili obecnej, muszą zapłacić w portach niemieckich. W 2007 roku wystąpił już plan budowy tego obiektu, ale zmiana partii rządzącej sprawiła, że projekt nie doszedł do etapu realizacji – podsumował Pan Ardanowski.
Minister podjął też temat wymiany materiału siewnego, który od kilkunastu lat nie zmienia się. Materiał siewny wymieniany jest ciągle przez te same gospodarstwa, choć równie dobrze mógłby być w nich wykorzystywany przez dwa, trzy lata od zakupu. Stąd pomysł by dofinansowanie do wymiany materiału siewnego było przyznawane np. raz na trzy lata.
Na koniec swojego wystąpienia minister odniósł się do konieczności zwiększenia efektywności wydatkowania środków publicznych przeznaczonych na dofinansowania do badań naukowych, podając przykład uniwersytetów z Holandii, które by dostać dofinansowanie rządowe muszą 50% środków zgromadzić we własnym zakresie.