W artykule tym chcę się podzielić uwagami odnośnie postępowania z krowami po zakończeniu sezonu pastwiskowego. Spostrzeżenia te są oparte na wieloletniej pracy ze stadami krów liczącymi od 50-150 sztuk. Krowy przebywały na pastwisku od wczesnej wiosny, gdy tylko ruń na pastwisku czy łące osiągnęła wysokość 10-15 cm, aż do późnej jesieni. Były okresy gdy krowy przebywały na pastwisku nawet przez noc i do obory przychodziły tylko na czas udoju i zjeść paszę treściwą. Nie były wtedy wiązane, bez problemów zajmowały swoje stanowiska. Mały kłopot sprawiały jedynie czasem pierwiastki, ale i one szybko uczyły się zajmować swoje stanowiska. W razie potrzeby gdy pastwisko nie zaspokajało potrzeb pokarmowych krów były dodatkowo dokarmiane na pastwisku. Co było dalej po zakończeniu pastwiskowania? Otóż przekonaliśmy pracowników aby po zakończeniu udoju wypuszczać krowy na 1,5 godzinny spacer po podwórzu. W tym czasie pracownicy mogli spokojnie usunąć obornik. Przekonaliśmy się że w ten sposób nie było pogorszenia w okresie jesienno-zimowym w zacielaniu krów, wykrywaniu ruji, a dodatkowo spacer po utwardzonym podłożu dobrze wpływał na stan racic. Co jeszcze wprowadziliśmy? Wiadomo że ilość mleka zależy od ilości pobrania suchej masy. Na noc zadawaliśmy do koryta paszę objętościową, ale nie była ona wyjadana w takiej ilości w jakiej chcieliśmy. Dlatego w nocy stróż zapalał na dwie godziny światło. Wystarczająco aby krowy ponownie zajęły się jedzeniem . I do tego też pracownicy podeszli z niedowierzaniem ze to coś da. Ta ilość karmy która zawsze zostawała w korycie teraz została zjedzona, co zaowocowało wzrostem mleka. O następnych prostych zmianach w następnym artykule.
Lech Berger