W artykule tym chcę się podzielić uwagami odnośnie doświadczenia które osobiście przeprowadziłem na temat wolnowybiegowego wychowu prosiąt. System ten z powodzeniem stosowany jest w wielu krajach UE i USA. U nas niestety jest mało popularny, a szkoda gdyż kryje w sobie wiele korzyści zarówno dla rolnika jak i dla samych zwierząt. Doświadczenie prowadziłem przez dwa lata z dwunastoma maciorami. Były one umieszczone w trzech budkach wykonanych z tworzywa sztucznego, tzw. igloo. Ich barwa była biała, aby odbijała promienie słoneczne. W środku nie było kojcy porodowych, a tylko ściółka /bez podłogi/. Budki były otoczone elektrycznym pastuchem. Pastwisko na którym przebywały podzieliłem na 4 kwatery. Na 1 lochę przypadało około 100 m2 powierzchni. Zalety: zwierzęta miały możliwość przebywania na dużo większym obszarze, spędzaniu dłuższego czasu na zabawie i ryciu w ziemi, nie zaobserwowałem przygryzania ogonków, prosięta nie były szczepione żelazem, weterynarz przeprowadził tylko szczepienie przeciw pasożytom / jedynym zabiegiem było obcięcie kiełków/, korzystały z pastwiska bogatego w trawę i koniczynę, nie było problemów zdrowotnych, prosięta odsadzane w 5 tygodniu miały większą masę ciała od chowanych tradycyjnie o około 1 kg i osiągnęły wagę 100 kg średnio 11 dni wcześniej .Wady: większe upadki spowodowane przygnieceniem oraz niekorzystnymi warunkami pogodowymi/ zarówno zbyt wysoka temperatura jak i zbyt niska/. Zalecenia i rady: Nie umieszczać pierwiastek a sprawdzone troskliwe wieloródki, planować terminy wyproszeń tak, by uniknąć wyproszeń w najgorętszych i najzimniejszych miesiącach ,budki umieszczać pod wiatami, zadaszeniami aby chroniły zwierzęta przed słońcem , zimnem, wiatrem i opadami, zapewnić stały dostęp do wody i paszy .Na koniec pragnę zaznaczyć , że oprócz lepszej zdrowotności, lepszych przyrostów za tuczniki pochodzące z wolnowybiegowego chowu można osiągnąć nawet o 20 % wyższą cenę.
Lech Berger