Dotychczas szkody w płodach rolnych, wyrządzane przez zwierzynę łowną były szacowane przez przedstawicieli miejscowych kół łowieckich. Od 2018 roku szacowaniem szkód ma zająć się 380 rzeczoznawców, podlegających bezpośrednio wojewodom. Szkody mają być zgłaszane wójtom, którzy będą kierować wnioski dalej, do wojewodów. Jeśli rolnik, który poniesie straty, wyrządzone przez zwierzynę łowną, uzna, że ich wartość została błędnie oszacowana, może wtedy żądać dodatkowej opinii, rzeczoznawcy wyznaczonego wcześniej przez izbę rolniczą. Poniesie on jednak wtedy całkowite koszty szacowania szkód,
a nie jak przypadku zaakceptowania pierwszych szacunków 30 procent.
Nastąpi też zmiana w źródle finansowania szkód. Do tej pory jedynym źródłem były części budżetów kół łowieckich, przeznaczone na odszkodowania. W wyniku zmian prawnych zostanie utworzony Fundusz Odszkodowawczy, zasilany składkami z kół łowieckich. Składki będą wprost proporcjonalne do liczby i rodzaju zwierzyny łownej pozyskanej przez dane koło w ciągu roku. Jeśli okaże się, że Fundusz nie jest w stanie pokryć wszystkich strat, będą one finansowane przez wojewodę z pieniędzy pochodzących z budżetu państwa.
Pokrywanie kosztów odszkodowań jedynie z budżetów kół łowieckich prowadziło niejednokrotnie do sporów rolników z myśliwymi, dotyczących rzeczywistej wielkości poniesionych strat. Przedstawicielom kół łowieckich zarzucano zaniżanie wartości szkód rolnych. Z drugiej strony budżety kół są ograniczone i w interesie myśliwych było, żeby jak najmniejsza jego część była przeznaczana na odszkodowania.
Dotacje do odszkodowań, płynące bezpośrednio z państwowej kasy oraz personalna reorganizacja struktury szacowania strat mogą rzeczywiście pomóc w bardziej obiektywnej ocenie szkód. Zaniżanie wartości odszkodowań nie będzie już w interesie myśliwych, a nad ewentualnym zawyżaniem wartości przez rolników będą czuwać urzędnicy podlegający wojewodom. Wydaję się to być dobre rozwiązanie, jednak sposób działania wypłat odszkodowań będzie można ocenić dopiero wtedy, kiedy trafią one w ręce rolników.