Blisko 60-kilometrowy odcinek rzeki Barycz został skażony, najprawdopodobniej przez nawozy. Czarną maź unoszącą się na powierzchni wody, śnięte ryby i nieprzyjemny zapach zauważono w ubiegłym tygodniu. Nadal jednak nie wiadomo kto odpowie za ekologiczną katastrofę w unikatowym ekosystemie.
Barycz jest rzeką, od której swoją nazwę wziął Park Krajobrazowy Dolina Baryczy. Park o powierzchni ok. 87 tys. hektarów to jedna z największych w skali Europy ostoi ptaków błotnych i brodzących. Pod ochroną są nie tylko same ptaki, ale też ich siedliska. Pośród blisko 300 gatunków, które można tu spotkać, znajdziemy kormorana, bociana czarnego, bataliona czy remiza. Na terenie Parku znajduje się też jeden z największych w Europie kompleksów stawów rybnych – Stawy Milickie, a także inne mniejsze rezerwaty przyrody.
O katastrofie ekologicznej, do jakiej doszło w dolinie Baryczy poinformowały jako pierwsze lokalne media. 1 lipca rybacy oraz jeden z pracowników Stawów Milickich zauważyli dziwną substancję unoszącą się na powierzchni wody i towarzyszący jej nieprzyjemny zapach. Lokalne media podają, że rzeką płyną śnięte ryby. Wszystkie pozdychały, bo w wodzie praktycznie skończył się tlen, za to wykryto obecność związków azotu organicznego i amonowego – wykazały pomiary wykonane przez pracowników Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska we Wrocławiu. Barycz jest skażona na liczącym ok. 60 kilometrów odcinku rozciągającym się od Raczyc w gminie Odolanów do Jazu Bolko w pobliżu miejscowości Nowe Grodzisko.
Źle składowane nawozy
Początkowo sądzono, że za zanieczyszczenie może odpowiadać woda z okolicznych rozlewisk znajdujących się niedaleko miejscowości Uciechów, gdzie można było poczuć intensywny zapach gnijących roślin. Ale badania próbek wody potwierdziły, że źródłem zanieczyszczeń są nawozy. Na terenie Gminy Odolanów, na podmokłym (częściowo w skutek opadów deszczu) terenie pomiędzy rzekami Kuroch, Barycz i Złotnica zgromadzone są pryzmy nawozów naturalnych, które zanieczyszczają wody zlewni Baryczy. Pobrane próbki wody rzeki wskazują na prawie całkowity brak tlenu w rzece oraz na zanieczyszczenie przede wszystkim związkami azotu organicznego i amonowego.
Podsumowując. W szkole uczyli nas, że człowiek jest przyjacielem przyrody, dba o nią. A tu okazuje się, że jest odwrotnie. Jest największym pasożytem. Nie potrzeba filmów SF bo mamy to wszystko ma wyciągnięcie ręki. Najwyższa pora obudzić się, chociaż coraz częściej słyszymy, że jest już za późno.
Piotr Szkudlarek PZDR 7 Krotoszyn
Źródło
- fot. Facebook/Tvpm Telewizja Powiatu Milickiego
- National Geographic Polska