30 kwietnia 2018

eWniosekPlus - czas na pierwsze opinie

Napisane przez Magdalena Brzeźnicka

Kampania eWniosekPlus na półmetku? Chodzą takie słuchy. A jakie są opinie rolników? Jak działa program? Czy wersja papierowa była łatwiejsza czy może po prostu Polacy przyzwyczaili się do tej właśnie formy składania wniosków o dopłaty bezpośrednie? Czy boimy się nowości? Pytań jest mnóstwo. Czas niesie odpowiedzi na wiele z nich.
W tym roku Polska stanęła przed nie lada wyzwaniem, bo w ubiegłym roku eWniosek złożyło niespełna 1% beneficjentów a UE postawiła warunek, że do roku 2018 każdy producent rolny rozliczy się za pomocą aplikacji internetowej. Dnia 15 marca system ruszył a wątpliwości było i jest wiele. Jeden z doradców określił to, jako operację na żywym organizmie, bez znieczulenia.
Przede wszystkim nurtuje pytanie o system – czy nie ulegnie przeciążeniu? Czy poprawnie funkcjonuje? Czy dane nie zginą? Z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że faktycznie początki były trudne. Zdarzało się wiele błędów: system odrzucał zaznaczone wcześniej płatności, wyrzucał działki, nie wskazywał zwierząt do dopłat, dublował powierzchnie, nie widział nowych rolników, nie rozróżniał grup ONW, nie ładował danych eWnioskuPlus. Wszystkie te problemy sukcesywnie zgłaszane były i są nadal do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz za pośrednictwem portalu. Z mniejszym lub większym skutkiem są po kolei eliminowane jednak obiektywnie należy stwierdzić, że system działa coraz sprawniej.
Zainteresowanie rolników jest duże – część z nich poddaje się na starcie twierdząc, że nie są biegli w posługiwaniu się komputerem, widać lęk i niedowierzanie, że można samemu zrobić wniosek. Część producentów wyraźnie podkreśla, ze woli zlecić wykonanie usługi doradcy i mieć tzw. święty spokój i pewność, że wniosek zostanie wypełniony poprawnie. Są też tacy beneficjenci, którzy pytają o wskazówki, przychodzą z już wypełnionym wnioskiem i proszą o sprawdzenie. Rozsądek podpowiada im by jeszcze w tym roku zapytać, douczyć się. Deklarują, że w przyszłym sezonie zrobią go już sami. I wreszcie jest grupa młodych rolników, pokolenie Internetu, którzy sami wysyłają deklaracje. Jednak słuchając głosów producentów myślę, że ta grupa jest najmniej liczna.
Reasumując należy stwierdzić, że kampania dopłat obszarowych 2018 jest czasem trudnym zarówno dla rolników, dla Agencji jak i dla doradców. Duża doza nieufności zarówno do programu jak i do własnych możliwości często blokuje działanie. Długoletnie wypełnianie wniosków w wersji papierowej zbiera żniwo, bo wielu rolników po wysłaniu wersji elektronicznej dopytuje czy dodatkowo trzeba wysłać wniosek papierowy? Czy wersja ta była łatwiejsza? W przeciągu 14 lat składania wniosków wersja papierowa też się kilkakrotnie zmieniała przecież i to w cale nie na lepsze. Poziom trudności zależał od tego ile rolnik miał działek i hektarów. Po 10 latach, kiedy już większość działek była dopracowana, rolnicy zaczęli dopominać się uproszczenia składania wniosków - Panie co roku jest tak samo i to samo. No to w roku 2018 doszło do takiego uproszczenia, ale niektórzy rolnicy składający oświadczenia do 14 marca do tej pory przychodzą i pytają - czy aby na pewno nic więcej nie trzeba wypełniać? I na pewno nie muszę już jechać do Agencji? Pewnie niektórzy tesknią za kolejkami ;)
Wersja elektroniczna jest bardzo intuicyjna: system sam wylicza powierzchnie, sumuje działki rolne, podpowiada płatności, „zaciąga dane i zwierzęta”. Rola człowieka polega na wyrysowaniu upraw, dociągnięciu działek do maksymalnych powierzchni kwalifikowanych, zaznaczeniu podpowiadanych płatności, ale i dokładnego kontrolowania pracy systemu, bo nadal zdarzają się błędy. Z pewnością przyszły rok będzie łatwiejszy. Programiści analizując ten rok poprawią błędy systemowe. Tymczasem jednak nie zwlekajmy ze złożeniem wniosku, bo z doświadczenia wiadomo, że ostatnie dni składania wniosków są niezwykle napięte i burzliwe.

Czytany 2577 razy Ostatnio zmieniany 30 kwietnia 2018