25 stycznia 2018

Szanse i perspektywy dla właścicieli atrakcyjnie położonych gospodarstw

Napisane przez Magdalena Brzeźnicka

Malownicza działka położona w zacisznym, oddalonym od drogi miejscu, kawałek ziemi otoczonej z każdej strony lasem. Dzika zwierzyna zaglądająca w okna. Cisza przerywana przenikającym śpiewem ptaków. Nie ma spalin komunikacyjnych, miejskiej wrzawy, ciekawskich sąsiadów. Istna sielanka. Obraz niczym z bajki.

Teraz spójrzmy na to z drugiej strony – gospodarstwo 4 hektarowe, położone w terenie, gdzie klasa ziemi wynosi, co najwyżej VI. Przydatność rolnicza praktycznie znikoma i wielkość ekonomiczna podobna. Właściciel tej działki nie jest nawet posiadaczem 1 hektara przeliczeniowego.

Rodzi się pytanie - jakie szanse na rozwój gospodarstwa mają właściciele takich posiadłości?

Od razu nasuwa się: PROW 2014-2020 – program, z którego rolnicy mogą skorzystać chcąc podnieść rentowność swoich gospodarstw. Wszystko się zgadza na pierwszy rzut oka. Ale doradcy, którzy już sporządzali biznesplany wiedzą, a w mediach nie mówi się o tym jednym najważniejszym szczególe, że skorzystać z programów unijnych może rolnik, który jest właścicielem, co najmniej 1 ha przeliczeniowego ziemi.

Jak wykorzystać tereny nieprzydatne rolniczo a mające nieoszacowaną wartość przyrodniczą?

Pierwsze, co przychodzi do głowy to rozwój turystyki a konkretnie tworzenie gospodarstw agroturystycznych. Mieszkańcy wielkich miast, na co dzień pracujący, zmęczeni codziennością i dojazdami do pracy marzą o urlopie, odpoczynku, zmianie otoczenia. Hałas, miejski zgiełk, zabieganie po jakimś czasie każdego wykańcza i trzeba regeneracji organizmu, żeby efektywnie pracować. I tutaj otwiera się możliwość zarobku dla gospodarzy. Na czym polega prowadzenie gospodarstwa agroturystycznego? To przede wszystkim udostępnienie swojego domu i gospodarstwa turystom. Spędzanie z nimi czasu, pokazanie na czym polega specyfika życia na wsi, jak wygląda dzień w gospodarstwie. Umożliwienie gościom kontaktu ze zwierzętami, wspólne spożywanie produktów wytworzonych na miejscu, a jeszcze lepiej ekologicznych, mleko prosto od krowy, sery, owoce i warzywa z przydomowego ogrodu. To wszystko jest obecnie doceniane i pożądane. Rzeczy tak oczywiste dla mieszkańców wsi są niebanalne dla mieszkańców miast. To atrakcje, za które wczasowicz gotowy jest zapłacić. 

Kolejnym przykładem na rozwój jest turystyka farmerska. To dużo bardziej rozwinięta gałąź sektora wypoczynkowego. Spędzanie czasu wolnego polega na zmianie trybu życia. Na krótki czas gość jest pełnoprawnym mieszkańcem gospodarstwa, który codziennie wykonuje wraz z gospodarzem wszystkie niezbędne prace. Ten aktywny wypoczynek jest bardzo profesjonalny, bo wczasowicz otrzymuje odpowiednie ubranie, pracuje w polu przy żniwach, oprząta zwierzęta, je wspólnie posiłki, często śpi w stodole na sianie. Im prymitywniejsze warunki bytowania zapewni gospodarz tym wyższą cenę gotowy jest zapłacić klient.

Zagrody edukacyjne. Szlaki turystyczne. Wykorzystywanie wartościowych elementów krajobrazu i ważnych wydarzeń historycznych – to wszystko daje podwaliny do przyciągnięcia klienta do gospodarstwa. Zbudowanie odpowiedniej atmosfery, uzupełnienie jej regionalnym jadłem i lokalną tradycją. To duża szansa dla właścicieli atrakcyjnie położonych gospodarstw z odrobiną wyobraźni i samozaparcia. Nie posiadając urodzajnych ziem, bogatego parku maszynowego, wielkich stad zwierząt przynoszących dochody można też prowadzić dochodowe gospodarstwo. Oczywiście należy dodać, że samo nic się nie zrobi i trzeba mieć chęci i predyspozycje, umieć wytrwale pracować i postępować z ludźmi. Przyda się też wiedza na temat miejsca, w którym mieszkamy i umiejętność opowiadania o historii. Ciekawe miejsce i zapał do pracy to połowa sukcesu! Druga połowa, mniej przyjemna, wiąże sie niestety z potrzebnymi do tego finansami.

Czytany 1781 razy Ostatnio zmieniany 29 stycznia 2018