23 listopada 2013 roku
W listopadzie rzadko zdarzają się dni pogodne. Więcej jest ponurych i deszczowych, nierzadko z mgłą rodem z najlepszych kryminałów, np.: „ Pies Baskerville'ów”.
Tak też było tego dnia. Jechałam na uroczystość 45-lecia Koła Gospodyń Wiejskich w Jaroszewicach Grodzieckich na godz. 17:00. Wiadomo, o tej godzinie jest już ciemno. Powietrze było ciężkie i przytłaczające a deszcz, który siąpił w dzień ustąpił miejsca nadciągającej bezszelestnie gęstej mgle..... Powiedzenie „jak okiem sięgnął” ograniczyło się do widoku na przód maski samochodu. Jadąc 10 km/h dojechałam, po kilku modlitwach, do Rychwała (a miałam około 25 km). Stąd zabrałam koleżankę Zosię Stempin, doradcę w gminie Rychwał, która mnie na tę uroczystość zaprosiła. We dwie było raźniej i jakoś bezpieczniej. Zajechałyśmy wcześniej, bo Zosia była reżyserem całej uroczystości i chciała wszystkiego dopilnować.
Gdy tylko weszłam do remizy OSP powitała mnie rozświetlona, odświętna sala. Miałam wrażenie, że produkcja słonecznej witaminy D w moim organizmie nabiera rozpędu,a szczęśliwe endorfiny, (bo dojechałam szczęśliwie) wykluczyły całkowicie ból głowy. Z kuchni docierały obłędnie kuszące zapachy – rosołu i pieczonego mięsiwa. Tak wita Koło Gospodyń z Jaroszewic Grodzieckich – gościnnością, ciepłem, tradycyjną kuchnią, humorem, otwartością serc.
Powoli zaczęli schodzić się zaproszeni goście: samorządowcy z burmistrzem Stefanem Dziamarą na czele, przedstawiciele szkolnictwa, straży pożarnej, miejscowego biznesu oraz Członkinie Koła. Wszyscy uśmiechnięci i życzliwi. Gości witała serdecznie pani Genowefa Małolepsza przewodnicząca Koła, która rządzi nim nieprzerwanie od 45 lat! Część oficjalna zaczęła się od sprawozdania z działalności. Pani Genowefa nie kryła wzruszenia, że Koło przetrwało tyle lat, że służy społeczności lokalnej, że jest potrzebne, doceniane i szanowane.
Jak przystało na taką uroczystość były życzenia, gratulacje, wpisy do księgi pamiątkowej, rychwalskie "sto lat", specjalny tort i prezenty, także w imieniu Ośrodka Doradztwa Rolniczego. Członkinie Koła otrzymały od burmistrza listy gratulacyjne a po wspólnej sesji fotograficznej przeszliśmy do degustacji potraw. Nie muszę dodawać, że wszystko było przepyszne. Właśnie takie, jakie kojarzy mi się tylko z kuchnią domową. Znalazłam w nich serce, życzliwość, smaki z dzieciństwa, poczucie bezpieczeństwa. Jak w rodzinie … . Potem były tańce, wspólne rozmowy, wspomnienia. To był niesamowity wieczór.
Dziekując za zaproszenie i gościnę życzę Jubilatkom wytrwałości, zdrowia, nowych pomysłów i kolejnych jubileuszy.
Liliana Tatara doradca ZD Konin
Kilka stron z księgi pamiątkowej:
Pyszne jedzonko: