Po żubroniach przyszedł czas na dziko-świnie, czyli krzyżówkę świni i dzika. Dziko-świnia posiada dwie główne zalety, a mianowicie pierwsza to że może być pomocna do walki ze szkodnikami, druga to walory smakowe mięsa.
Dziko-świnia w godzinę potrafi pożreć setki pędraków, chrabąszczy i turkuci podjadków. Środki chemiczne nie są dobre dla środowiska i szkodzą także drzewom. Dziko-świnie są ekologiczne i praktyczne. Z wielkim apetytem zjadają szkodniki, które są dla nich źródłem białka, a przy okazji oczyszczają ziemię. Dziko-świnia wyrusza na łowy wcześnie rano bez śniadania. W parę sekund potrafi wywęszyć szkodnika w miejscu , gdzie rośnie sadzonka drzewa. Nie spocznie , dopóki nie zje wszystkich, a czasem na metrze kwadratowym lasu może ich być nawet 60 sztuk. Syta robi sobie dołek, kładzie się w nim do góry brzuchem i odpoczywa. Jest podatna na tresowanie i niektórzy leśniczy chodzą z nimi po lesie na smyczy.
Druga zaletą dziko-świni są walory mięsa. Mięso tych zwierząt ma mniej cholesterolu, posmak dziczyzny i lepiej przyswajalne białko. Dziko-świnie mogą być w przyszłości zdrowszą alternatywą dla miłośników wieprzowiny. To jedyna rzecz w Polsce która jest jeszcze na kartki. O zwierzęta do hodowli ubiegają się rolnicy z całej Polski i nie tylko. Zainteresowanie nimi przejawiają Koreańczycy, którzy liczą że dziko-świnie rozwiązałyby ich problem żywnościowy.
Opracował: Lech Berger