W piątek 16.01.2015 r. Sejm uchwalił ustawę o odnawialnych źródłach energii. Rządowa propozycja wprowadza nowe zasady wspierania energii wytwarzanej z takich źródeł.
Posłowie wcześniej przyjęli część spośród 64 poprawek do projektu, zgłoszonych w drugim czytaniu. Za uchwaleniem ustawy o OZE było 238 posłów, 167 przeciw, a 36 wstrzymało się od głosu.
Wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński podkreślił po głosowaniach, że ustawa stabilizuje sektor OZE; daje również pewną perspektywę rozwoju odnawialnych źródeł energii. „OZE polskie to OZE rozproszone, ze szczególną rangą dla konsumenta; OZE oparte o nasze naturalne surowce wykorzystujące biomasę, wiatr, odpady komunalne” – mówił Piechociński. Jak dodał, rząd wyciągnął przy tym wnioski z doświadczeń innych krajów, gdzie doprowadzono do niekontrolowanego rozwoju OZE, często kosztem stabilności systemu energetycznego.
Z kolei sprawozdawca komisji Andrzej Czerwiński (PO) zaznaczył, że uchwalenie ustawy pozwoli na uruchomienie szerokich inwestycji w OZE, które od kilku lat były zamrożone.
Wcześniej w głosowaniach nie przeszedł wniosek PiS o odrzucenie projektu ustawy w całości. Przed głosowaniami nad całością przepisów Anna Zalewska (PiS) zapowiedziała, że jej klub w związku z takim kształtem ustawy zgłosi inicjatywę moratorium na budowę farm wiatrowych w Polsce.
Parlament pracował nad projektem od połowy 2014 r. We wrześniu odbyło się wysłuchanie publiczne.
Jedną z podstawowych zmian w stosunku do obecnie obowiązujących przepisów dotyczących wspierania OZE jest zmiana systemu świadectw pochodzenia energii na system aukcyjny. System wyboru najlepszej oferty w tych samych warunkach ma być tańszy dla budżetu państwa o ponad 7 mld zł. Po zmianach do 2020 r. w budżecie ma pozostać 20 mld zł.
Rząd ma decydować, ile energii odnawialnej potrzebuje – m.in. dla spełnienia celów polityki klimatycznej UE i rozpisuje aukcje, które wygrywa ten, kto zaproponuje najniższą cenę. W zamian dostanie gwarancję wsparcia przez 15 lat. Aukcje będą oddzielne dla różnych technologii, dla dużych i małych instalacji. Wspieranie źródeł odnawialnych zostanie przerzucone na konsumentów, którzy mają mieć doliczoną do rachunku „opłatę OZE”. W pierwszym roku obowiązywania ustawy ma być to 2,27 zł za jedną megawatogodzinę prądu.
Przyjęte przez Sejm poprawki zaproponował klub PO. Dotyczyły one m.in. zwolnienia odbiorców energochłonnych z opłat i innych wskaźników intensywności produkcji oraz zasad dotyczących produkcji ciepła z OZE. Sejm przyjął też poprawkę określającą, że ustawa wejdzie w życie 30 dni od ogłoszenia. Część przepisów zacznie obowiązywać w kwietniu i październiku 2015 r. oraz 1 stycznia 2016 r.
Niemal w ostatnim momencie sejmowego procedowania ustawy o odnawialnych źródłach energii zatwierdzono tzw. poprawkę prosumencką. Przeszła ona zaledwie dwoma głosami przewagi. Przeciwko był rząd i cały klub PO. Przyjęta poprawka prosumencka mówi m.in. o obowiązku zakupu energii i gwarantowanych taryfach na odsprzedaż energii elektrycznej przez prosumentów. Stała cena za prąd ze źródeł do 3 kW przez 15 lat ma wynosić 75 groszy za kilowatogodzinę energii z hydroenergii, energii wiatrowej i słonecznej. Stała cena energii ma obowiązywać też dla źródeł między 3 kW a 10 kW za jedną kilowatogodzinę energii z biogazu rolniczego – 70 groszy, z biogazu ze składowisk – 55 groszy, a z oczyszczalni ścieków – 45 groszy. Stała stawka 65 groszy za kilowatogodzinę energii ma obowiązywać dla hydroenergii, energetyki wiatrowej i słonecznej. Dla tych źródeł zapisano również obowiązek zakupu przez 15 lat od oddania instalacji do użytku.
OZE to jeden z priorytetów polityki energetyczno-klimatycznej Unii Europejskiej. Jednym z jej celów jest 20-procentowy udział tych źródeł w finalnym zużyciu energii. Dla Polski ten cel jest nieco niższy – średnio 15,5%. Źródła odnawialne na razie są droższe od konwencjonalnych i aby się rozwijały, trzeba je wspierać, czyli dotować. Ustawa m.in. kompleksowo reguluje te kwestie.
Ocena skutków regulacji szacuje koszt przyszłej ustawy na ok. 4 mld zł rocznie. Do działalności prosumenckiej – dla instalacji o mocy poniżej 40 kW nie będzie potrzebna koncesja ani działalność gospodarcza. Nadwyżkę energii będzie można odsprzedać do sieci.
Organizacja ekologiczna Greenpeace podkreśliła w opublikowanym oświadczeniu, że uchwalona przez Sejm ustawa OZE „jest nadal szkodliwa dla polskiej gospodarki”. „Jedynym pozytywnym sygnałem jest to, że z powodu rozłamu w koalicji rządzącej, posłowie powiedzieli TAK dla rozwoju energetyki obywatelskiej. (...) Niestety ustawa nie znosi najpoważniejszych problemów stojących przed sektorem OZE w Polsce” – dodano.
Greenpeace podkreśla ponadto, że ustawa uznaje nadal spalanie węgla z biomasą za formę pozyskiwania zielonej energii. „Rząd konserwuje uzależnienie od importu biomasy, a dodatkowo Polacy nadal będą płacić za coraz większe ilości biośmieci sprowadzane do nas z całego świata” – oceniono.
Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energii Odnawialnej i autor pierwowzoru poprawki prosumenckiej reaguje umiarkowanym optymizmem na jej przyjęcie przez Sejm. „Mam nadzieję, że rząd dostrzeże przesłanki, jakimi kierowali się posłowie, i doceni korzyści z rozwoju segmentu mikro-prosumentów OZE, oraz nie będzie naciskał na senatorów, by ją odrzucili i powrócili do status quo” – tłumaczy Wiśniewski.
Jego zdaniem poprawka dotycząca zwolnienia przemysłu energochłonnego z opłaty OZE nie powinna co do zasady być umieszczona w ustawie o odnawialnych źródłach. Według niego może to wywołać zastrzeżenia Komisji Europejskiej.
Zdaniem ekologów ustawa w takiej postaci jest początkiem przemian, jakie stoją przed polską energetyką obywatelską. Jak jednak zaznaczyła rzecznik ds. politycznych Koalicji Klimatycznej Urszula Stefanowicz, „uchwalenie poprawki prosumenckiej to dopiero pierwszy krok w dobrą stronę. Ustawa o OZE wciąż pozostawia wiele do życzenia. W głosowaniu posłowie odrzucili poprawki pozwalające na produkcję energii przez spółdzielnie, szkoły, parafie czy wspólnoty mieszkaniowe – rozwiązanie wspierające budowę kapitału społecznego w Polsce. Podtrzymali także wsparcie dla szkodliwego dla środowiska i gospodarki współspalania biomasy” – postuluje Stefanowicz. „Uważam że te dodatkowe poprawki powinny zostać przeprowadzone w Senacie”.
Jednak jest zagrożenie, że na poziomie wyższej izby także przyjęta poprawka prosumencka może przepaść.
Źródło: PAP, rp.pl; wnp.pl