Niedawno Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zaleciła zmniejszenie spożycia soli do 5 g na dobę.
Polacy uwielbiają sól. Zdaniem WHO przodujemy w jej spożyciu w Europie. Potwierdzają to eksperci z Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego- spożywamy jej aż 3 razy więcej niż zaleca Światowa Organizacja Zdrowia czyli ok. 15 g na dobę! Czym to grozi? Sól zatrzymuje wodę w organizmie, przez to tętnice stają się zbyt "pełne" i zaczyna rosnąć ciśnienie. Wiadomo już, że znaczne zmniejszenie codziennej porcji sodu redukuje ciśnienie tętnicze (skurczowe o 5 - 7 mm Hg, a rozkurczowe o 3 - 5 mm Hg), ryzyko zachorowania na choroby sercowo- naczyniowe (o jedną czwartą) oraz pięciokrotnie zmniejsza ryzyko zgonu spowodowane tymi chorobami. Jej nadmiar przeciąża również nerki. Naukowcy podejrzewają też, że sól ma wpływ na powstawanie nowotworów żołądka, cukrzycy typu II, otyłości, powoduje udary mózgu i zwiększa drażliwość systemu nerwowego. Niektórzy porównują jej trucicielską moc do.. silnie toksycznego gazu - chloru. Wypłukuje również wapń z organizmu i może przyczyniać się do zachorowania na osteoporozę. Dlaczego? Nerki wydalając sód z organizmu wydalają też wapń.
Niewielka ilość soli - do 5 g dziennie (ok. 1 płaska łyżeczka) - jest wskazana, a nawet niezbędna. Nasi przodkowie stosowali ją przede wszystkim dla podkreślenia smaku i do konserwacji potraw. Dziś mamy lodówki oraz bogactwo innych przypraw i nie musimy stosować jej aż w takich ilościach. Jednak wykorzystywana z umiarem nie zaszkodzi. Nie ma ona wprawdzie żadnych składników odżywczych, ale jest potrzebna dla zachowania równowagi elektrolitowej w organizmie, jest też składnikiem płynów komórkowych oraz tkankowych. Jest niezbędna dla odpowiedniej pracy układu mięśniowego i nerwowego. Wskazana jest także dla osób cierpiących na niedociśnienie tętnicze.
Kluczem do odkrycia prawdziwej przyczyny szkodliwości soli kuchennej, podobnie jak białego cukru, jest jej oczyszczanie. Naturalna sól, (kopalna, kamienna czy morska) jest obok sodu bogata w inne minerały. Sól jest rafinowana poprzez suszenie w bardzo wysokiej temperaturze, która niszczy wszelkie inne substancje w niej zawarte. Do soli używanej w przemyśle spożywczym dodaje się też fluorki, jodek potasu, substancje anty-zbrylające. Dodatek tych substancji powoduje zmianę koloru soli, więc żeby uzyskać ponownie śnieżno-białą barwę, traktuje się sól wybielaczami. Tak spreparowana sól jest pakowana w woreczki i trafia na nasze stoły.
W warzywach występuje naturalna równowaga sodu i potasu, która wynosi mniej więcej 10 części potasu na 1 część sodu. Przyjmowanie dodatkowej wyjałowionej z pierwiastków śladowych soli kuchennej, która prócz sodu (i niepotrzebnych często szkodliwych dodatków) nie wnosi do organizmu żadnych pozytywnych substancji, powodując znaczne szkody w gospodarce elektrolitowej organizmu.
O ile w domowej kuchni sól jest najczęściej używana w rozsądnych ilościach, problem pojawia się w przypadku spożywania dużych ilości wysoko przetworzonej żywności. Praktycznie WSZYSTKIE przetworzone produkty dostępne w sklepach zawierają mniejsze lub większe ilości soli. Począwszy od słonawych przekąsek, poprzez konserwy, pieczywo, nabiał, smarowidła do pieczywa, przyprawy i proszkowane specyfiki typu kostki rosołowe.
Sól kuchenna NIE jest nam do niczego potrzebna, wyrządza w organizmie ogromne szkody. Natomiast jakieś źródło soli w diecie istnieć powinno. Wysoko przetworzoną sól kuchenną, najzdrowiej jest zastąpić gruboziarnistą solą morską, lub solą "himalajską". Są to w naturalny sposób uzyskiwane sole spożywcze, dostępne w dobrze zaopatrzonych sklepach lub w internecie. Mają korzystny wpływ na zdrowie, oczywiście stosowane z umiarem (6-7g dla osoby zdrowej, do 3 g dla osoby z problemami kardiologicznymi).